Cześć.
Oto zapowiedź kolejnego rozdziału. Nie żebym miała go spisany, nic z tych rzeczy. Poza dwoma akapitami (czy może trzema), w których Logan dzieli się z nami przemyśleniami, nie mam zupełnie nic, poza kilkoma scenami w głowie, w tym z zapowiedzią, którą tu dla Was spiszę.
Myślę, że nie jest źle, ale to jedna z najcięższych części do napisania. Wpadłam (na własne życzenie) w takie bagno obyczajowo - kryminalne, że nie wiem, jak się z niego wydostać, by nie trafić w jeszcze większe.
Próbuję walczyć z chandrą, ale chyba aż do weekendu poprawy nie będzie.
Rozdział pojawi się za tydzień (nie ma innej opcji!) 29 października.
_____________________________________________________________
Jeszcze wczoraj oddałbym wszystko, by móc godzinami słuchać jej głosu, ale dzisiaj... Dzisiaj chcę jedynie chronić ją przed prawdą, która może być kłamstwem.
Wpatruję się w krople deszczu rywalizujące ze sobą w wyścigu po szkle. Nigdy nie potrafiłem ocenić, która z nich go wygra. Na ulicy tworzą się kolejne jeziorka, ludzi szybkim krokiem wędrują do pracy, schowani pod szarymi parasolami, wtopieni w otaczający ich świat. Piękno opuściło ziemię i uniosło się do góry, by choć gwiazdy mogły jaśnieć tym samym blaskiem, co podczas lata. Wiatr rozwiewa szaliki, wilgoć osiada na płaszczach i zakrytych czapkami głowach. Powoli, acz widocznie, nadchodzi zima. Zima, której tym razem nie ociepli mi obecność Rose.
- Logan - odzywa się po drugiej stronie słuchawki - mogę zadać ci jedno pytanie?
Opieram dłoń na zimnym szkle, moje palce przenika chłód, rozprzestrzenia się po ciele, nie mrozi jedynie zakochanego serca.
- Oczywiście. O co chodzi?
Milczy przez chwilę, jakby szukała w głowie odpowiednich słów, by jej pytanie było kompletne, by oddało to, co chce przez nie uzyskać.
- Od kilku godzin chodzi mi po głowie jedna piosenka, a intuicja mówi mi, że ma ona jakiś związek z tobą.
Cofam dłoń, chwytam nią kubek parującej kawy, której pierwszy łyk przegania chłód.
- Co to za piosenka.
- All about us.
Nieśmiały uśmiech wkrada się na moje usta, ciepło wnika do najmniejszych komórek mojego ciała, a w głowie pojawia się obraz.
Oto zapowiedź kolejnego rozdziału. Nie żebym miała go spisany, nic z tych rzeczy. Poza dwoma akapitami (czy może trzema), w których Logan dzieli się z nami przemyśleniami, nie mam zupełnie nic, poza kilkoma scenami w głowie, w tym z zapowiedzią, którą tu dla Was spiszę.
Myślę, że nie jest źle, ale to jedna z najcięższych części do napisania. Wpadłam (na własne życzenie) w takie bagno obyczajowo - kryminalne, że nie wiem, jak się z niego wydostać, by nie trafić w jeszcze większe.
Próbuję walczyć z chandrą, ale chyba aż do weekendu poprawy nie będzie.
Rozdział pojawi się za tydzień (nie ma innej opcji!) 29 października.
_____________________________________________________________
Jeszcze wczoraj oddałbym wszystko, by móc godzinami słuchać jej głosu, ale dzisiaj... Dzisiaj chcę jedynie chronić ją przed prawdą, która może być kłamstwem.
Wpatruję się w krople deszczu rywalizujące ze sobą w wyścigu po szkle. Nigdy nie potrafiłem ocenić, która z nich go wygra. Na ulicy tworzą się kolejne jeziorka, ludzi szybkim krokiem wędrują do pracy, schowani pod szarymi parasolami, wtopieni w otaczający ich świat. Piękno opuściło ziemię i uniosło się do góry, by choć gwiazdy mogły jaśnieć tym samym blaskiem, co podczas lata. Wiatr rozwiewa szaliki, wilgoć osiada na płaszczach i zakrytych czapkami głowach. Powoli, acz widocznie, nadchodzi zima. Zima, której tym razem nie ociepli mi obecność Rose.
- Logan - odzywa się po drugiej stronie słuchawki - mogę zadać ci jedno pytanie?
Opieram dłoń na zimnym szkle, moje palce przenika chłód, rozprzestrzenia się po ciele, nie mrozi jedynie zakochanego serca.
- Oczywiście. O co chodzi?
Milczy przez chwilę, jakby szukała w głowie odpowiednich słów, by jej pytanie było kompletne, by oddało to, co chce przez nie uzyskać.
- Od kilku godzin chodzi mi po głowie jedna piosenka, a intuicja mówi mi, że ma ona jakiś związek z tobą.
Cofam dłoń, chwytam nią kubek parującej kawy, której pierwszy łyk przegania chłód.
- Co to za piosenka.
- All about us.
Nieśmiały uśmiech wkrada się na moje usta, ciepło wnika do najmniejszych komórek mojego ciała, a w głowie pojawia się obraz.
Wyciągam prawą dłoń, którą ktoś chwyta.
Otwieram zakoczona oczy.
Logan.
Przyciąga mnie do siebie, chwyta w talii i zaczyna mnie prowadzić po parkiecie w rytm muzyki.
Nie mogę oderwać wzroku od jego twarzy, jest taka poważna.
Najpierw bransoletka i książka, a teraz taniec. Brunet daje mi najlepszy prezent na świecie. Część siebie, swój czas tylko dla mnie.
- Dziękuję - szepczę.
Zerka na mnie najpiękniejszym niebem, jakie istnieje, i uśmiecha się.
- Podziękuj lepiej Pablowi. Mia chciała, byś tańczyła z Ianem, ale twój były uparcie oponował, że spędziłaś z naszym panem prawnikiem już wystarczająco dużo czasu i dość potańczyłaś, więc wzięli mnie do tej brudnej roboty.
Udaję urażoną.
- Nazywasz to brudną robotą? Osz ty!
Śmieje się.
- Tak naprawdę, Rose, to dla mnie zaszczyt tańczyć z tobą.
Mijamy właśnie w tańcu bruneta i Mary, bezgłośnie dziękuję mojemu przyjacielowi, który się szczerzy i kiwa głową, po czym przenoszę wzrok na najpiękniejsze oczy na świecie, piękniejsza niż czekolada Iana.
Ciągle na mnie patrzy, jakby chciał się nauczyć mojej twarzy na pamięć.
Piosenka dobiega końca.
- Rose.
Słyszę jego cichy, delikatny głos wymawiający moje imię i w tym momencie jest to dla mnie najpiękniejsza muzyka.
Logan pochyla ku mnie głowę, patrzy w oczy, czekając na jakąś reakcję. Nasze usta dzieli już parę centymetrów, gdy...
Szatynka przerywa moją chwilę wspomnień.
- Możesz mi powiedzieć, co się z nią wiążę? Z tą piosenką?
- Nic takiego, Rosie. Tańczyliśmy do niej na twoim przyjęciu urodzinowym. To był pierwszy raz, gdy chciałem cię pocałować. I nawet byłem blisko.
- Co się stało? I dlaczego ja tego nie pamiętam?!
Jej oburzenie wywołuje u mnie śmiech.
- Kapitan nam przerwał, dostaliśmy informację o morderstwie.
- Próbowałeś później jeszcze kiedyś?
- Hmm - zamyślam się na chwilę - kolejna próba okazała się skuteczna. To był najwspanialszy pocałunek w moim życiu.
Słyszę westchnienie.
- A ja go nie pamiętam.
- Mogę ci go przypomnieć.
Teraz to ona się śmieje.
- No jasne, wsiadaj w samochód i przyjeżdżaj do Middleton. Tylko poczekaj, muszę pomalować usta. - Znowu wzdycha. - Dlaczego musimy mieć takie problemy?
- Bo los chce nas wypróbować, by później połączyć na zawsze.
Szatynka przerywa moją chwilę wspomnień.
- Możesz mi powiedzieć, co się z nią wiążę? Z tą piosenką?
- Nic takiego, Rosie. Tańczyliśmy do niej na twoim przyjęciu urodzinowym. To był pierwszy raz, gdy chciałem cię pocałować. I nawet byłem blisko.
- Co się stało? I dlaczego ja tego nie pamiętam?!
Jej oburzenie wywołuje u mnie śmiech.
- Kapitan nam przerwał, dostaliśmy informację o morderstwie.
- Próbowałeś później jeszcze kiedyś?
- Hmm - zamyślam się na chwilę - kolejna próba okazała się skuteczna. To był najwspanialszy pocałunek w moim życiu.
Słyszę westchnienie.
- A ja go nie pamiętam.
- Mogę ci go przypomnieć.
Teraz to ona się śmieje.
- No jasne, wsiadaj w samochód i przyjeżdżaj do Middleton. Tylko poczekaj, muszę pomalować usta. - Znowu wzdycha. - Dlaczego musimy mieć takie problemy?
- Bo los chce nas wypróbować, by później połączyć na zawsze.
Piękne <3
OdpowiedzUsuńŚliczne *_* czekam z niecierpliwością na cały rozdział ♥
OdpowiedzUsuńKońcówka najpiękniejsza na świecie *___* i te "poczekaj, pomaluję tylko usta". Och, ja chcę, żeby w końcu byli ze sobą :c a ty tymczasem chcesz namieszać w ich życiu. Sniffam.
OdpowiedzUsuńHej, Cleo :)
OdpowiedzUsuńPrzypadkowo usunęłam Twój komentarz na moim blogu, ponieważ odczytałam go na nie zawsze posłusznym tablecie i ekran wymknął mi się spod kontroli, ale serdecznie dziękuję za miłe słowa.
Stwierdziłam, że wypada, abym również ja Ciebie poznała od tej literackiej strony - i tak oto przywędrowałam tutaj. :)
Nie zagłębiłam się jeszcze w treść Twojego opowiadania, ale zrobię to już niedługo. :D
Pozdrawiam Cię serdecznie :*
*komentarz pod prologiem :)
Usuń