Zapowiedź miała się ukazać w sobotę, ale że mi się aktualnie nudzi, a jutro i sobotę mam wstępnie zaplanowane (sobota w Krakowie - not bad idea), promo pojawia się dzisiaj. No i trochę brakuje mi ikonki maila na telefonie z powiadomieniem o nowym komentarzu *szczerość tak bardzo*
Uprzedzam, rozdział 57 będzie NAJBARDZIEJ ROMANTYCZNYM I CZUŁYM ze wszystkich, i to do tego stopnia, że poniektórzy mogą po nim rzygać tęczą. Jak ja.
Całość ma prawie dziewięć stron (więc zwiastun może być odrobinę dłuższy), pojawi się między kolejnym czwartkiem a sobotą (26 - 28 lutego).
Enjoy!
_________________________________
Uprzedzam, rozdział 57 będzie NAJBARDZIEJ ROMANTYCZNYM I CZUŁYM ze wszystkich, i to do tego stopnia, że poniektórzy mogą po nim rzygać tęczą. Jak ja.
Całość ma prawie dziewięć stron (więc zwiastun może być odrobinę dłuższy), pojawi się między kolejnym czwartkiem a sobotą (26 - 28 lutego).
Enjoy!
_________________________________
It doesn't make sense to anybody else
Jej szare oczy lśnią, gdy zbliża swoje usta do moich warg. Kolejny pocałunek tego dnia, a ja wciąż chcę więcej. Jednak nie mamy się z czym śpieszyć, przed nami jeszcze miliony pocałunków.
Nagle dochodzi nas dźwięk otwieranych drzwi i czyjś głos. Rose rzuca mi zaskoczone spojrzenie.
- Mia?
Kiwam głową, gdy siostra odrobinę za mocno trzaska drzwiami. Dobrze wiem, dlaczego to robi - w ten sposób chce mnie wygonić z łóżka. Nie tym razem, siostra, ktoś inny zdołał mnie obudzić przed tobą.
Słyszymy konwersującą przez telefon brunetkę i wciąż tkwimy w uścisku.
- Powinnam iść się ubrać? - pyta mnie szeptem Rosie.
Spoglądał w dół na moją koszulę na jej szczupłym ciele.
- Nie, nie musisz. I tak nie mam pewności, czy twoje spodnie już wyschły.
- No wiesz, w dziesięć godzin raczej powinny.
- Chyba, że mam wyłączone ogrzewanie, wtedy będziesz musiała spędzić tutaj cały dzień.
Szatynka śmieje się cicho i wtula się mnie jeszcze bardziej. Koszulka jest mi niepotrzebna, ogrzewa mnie ciało mojej dziewczyny.
Mojej dziewczyny.
Mia wchodzi do kuchni i wydaje z siebie okrzyk zaskoczenia, patrzymy na nią.
- Co się tak wydzierasz? - pytam siostrę, która wygląda, jakby dostała ataku hiperwentylacji.
- Co się stało? - rzuca do słuchawki, ręka jej drży. - Co się stało, mamo? - To całkiem normalne, że chwilę po opuszczeniu mieszkania matki rozmawia z nią. - Wróciłam do mieszkania i jaki widok zastałam?! Logan stoi przy oknie w samych spodniach dresowych i przytula do siebie Rose, która ma na sobie jedynie koszulę!
- Nieprawda, bieliznę też mam - szepcze cicho szatynka, a ja chichoczę pod nosem.
- Tak, mamo! Jego koszulę! Jak to "co to znaczy"? Mamo! Oni są razem, nareszcie są razem! - Brunetka skacze do góry z radości, po czym spogląda na nas, widzę wątpliwość na jej twarzy. - Jesteście razem, prawda?
Przewracam oczami, a Rose odpowiada sarkastycznie:
- Nie, wyobrażamy sobie tylko, jak wygląda śniadanie u Eskimosów.
Śmieję się, po czym całuję partnerkę w usta.
- Nie, nie zrobię im zdjęcia! O, a teraz się całują! Mówię ci, oni są parą! Tak, dobrze! Wpadniemy! Pa, mamuś!
Siostrzyczka kończy rozmowę i ciężko wzdycha.
- Ta kobieta kiedyś mnie wykończy. - Podchodzi bliżej stołu i zajmuje jedno z miejsc, patrzy na nas, gdy również zasiadamy na krzesłach, Rose odrobinę się rumieni. - Mam nadzieję, że w niczym wam nie przeszkodziłam?
- Nie, nie przeszkodziłaś - z odpowiedzią śpieszy Bennett. - Weszłaś do mieszkania akurat wtedy, gdy twój brat mówił coś o małżeństwie.
Kolejny okrzyk Mii. Ta kobieta jest czasami aż nadto ekspresyjna.
- To wspaniale! Mój Boże, jak się cieszę! Niech was uściskam!
Zrywa się krzesła, podchodzi do nas, tuli i zaczyna płakać.
- Tyle czekać, ale było warto!
Miło wiedzieć, że najbliższa mi rodzina kibicowała mojej relacji z Rose.
- Kto już wie o szczęśliwej nowinie?
Trzymam dłoń Rose w swojej, nasze palce są splecione, jak i nasze życia.
- Oprócz ciebie i mamy jeszcze nikt.
- Jak to?
Nagle dochodzi nas dźwięk otwieranych drzwi i czyjś głos. Rose rzuca mi zaskoczone spojrzenie.
- Mia?
Kiwam głową, gdy siostra odrobinę za mocno trzaska drzwiami. Dobrze wiem, dlaczego to robi - w ten sposób chce mnie wygonić z łóżka. Nie tym razem, siostra, ktoś inny zdołał mnie obudzić przed tobą.
Słyszymy konwersującą przez telefon brunetkę i wciąż tkwimy w uścisku.
- Powinnam iść się ubrać? - pyta mnie szeptem Rosie.
Spoglądał w dół na moją koszulę na jej szczupłym ciele.
- Nie, nie musisz. I tak nie mam pewności, czy twoje spodnie już wyschły.
- No wiesz, w dziesięć godzin raczej powinny.
- Chyba, że mam wyłączone ogrzewanie, wtedy będziesz musiała spędzić tutaj cały dzień.
Szatynka śmieje się cicho i wtula się mnie jeszcze bardziej. Koszulka jest mi niepotrzebna, ogrzewa mnie ciało mojej dziewczyny.
Mojej dziewczyny.
Mia wchodzi do kuchni i wydaje z siebie okrzyk zaskoczenia, patrzymy na nią.
- Co się tak wydzierasz? - pytam siostrę, która wygląda, jakby dostała ataku hiperwentylacji.
- Co się stało? - rzuca do słuchawki, ręka jej drży. - Co się stało, mamo? - To całkiem normalne, że chwilę po opuszczeniu mieszkania matki rozmawia z nią. - Wróciłam do mieszkania i jaki widok zastałam?! Logan stoi przy oknie w samych spodniach dresowych i przytula do siebie Rose, która ma na sobie jedynie koszulę!
- Nieprawda, bieliznę też mam - szepcze cicho szatynka, a ja chichoczę pod nosem.
- Tak, mamo! Jego koszulę! Jak to "co to znaczy"? Mamo! Oni są razem, nareszcie są razem! - Brunetka skacze do góry z radości, po czym spogląda na nas, widzę wątpliwość na jej twarzy. - Jesteście razem, prawda?
Przewracam oczami, a Rose odpowiada sarkastycznie:
- Nie, wyobrażamy sobie tylko, jak wygląda śniadanie u Eskimosów.
Śmieję się, po czym całuję partnerkę w usta.
- Nie, nie zrobię im zdjęcia! O, a teraz się całują! Mówię ci, oni są parą! Tak, dobrze! Wpadniemy! Pa, mamuś!
Siostrzyczka kończy rozmowę i ciężko wzdycha.
- Ta kobieta kiedyś mnie wykończy. - Podchodzi bliżej stołu i zajmuje jedno z miejsc, patrzy na nas, gdy również zasiadamy na krzesłach, Rose odrobinę się rumieni. - Mam nadzieję, że w niczym wam nie przeszkodziłam?
- Nie, nie przeszkodziłaś - z odpowiedzią śpieszy Bennett. - Weszłaś do mieszkania akurat wtedy, gdy twój brat mówił coś o małżeństwie.
Kolejny okrzyk Mii. Ta kobieta jest czasami aż nadto ekspresyjna.
- To wspaniale! Mój Boże, jak się cieszę! Niech was uściskam!
Zrywa się krzesła, podchodzi do nas, tuli i zaczyna płakać.
- Tyle czekać, ale było warto!
Miło wiedzieć, że najbliższa mi rodzina kibicowała mojej relacji z Rose.
- Kto już wie o szczęśliwej nowinie?
Trzymam dłoń Rose w swojej, nasze palce są splecione, jak i nasze życia.
- Oprócz ciebie i mamy jeszcze nikt.
- Jak to?
- Nie tylko - odzywa się Rose. - Podejrzewam, że James się domyślił i przekazał wieści Clarze i babci, co daje pięć poinformowanych osób.
- To mało! - protestuje Mia.
Wymieniam z szatynką spojrzenia.
- Zważając na fakt, że jesteśmy parą dopiero od jakiś jedenastu godzin, uważam, że to nie jest mało.
- Właśnie, że jest! Powinniście od razu podzielić się tym z całym światem przez Facebook'a!
- O pierwszej w nocy?
- A dlaczego by nie?
Rose cicho się śmieje, po czym spogląda na przyjaciółkę.
- Byliśmy zajęci innymi rzeczami.
Wymieniam z szatynką spojrzenia.
- Zważając na fakt, że jesteśmy parą dopiero od jakiś jedenastu godzin, uważam, że to nie jest mało.
- Właśnie, że jest! Powinniście od razu podzielić się tym z całym światem przez Facebook'a!
- O pierwszej w nocy?
- A dlaczego by nie?
Rose cicho się śmieje, po czym spogląda na przyjaciółkę.
- Byliśmy zajęci innymi rzeczami.
Woah! Zapowiada się bardzo fajnie :) przez te ich rozmowy jestem bardzo ciekawa całego rozdziału... czekam z niecierpliwością :* ♥♥♥
OdpowiedzUsuńJa już dostałam tyle spoilerów z 57, że się rozpływam i nie mogę się doczekać całości ohoho <3
OdpowiedzUsuńTa radość Logana! Ohohoo "mojej dziewczyny"! <3
O, ten fragment z Mią już mi wysyłałaś i się z niego śmiałam! Szczególnie z tego: - Nieprawda, bieliznę też mam - BANG! Rose, mistrz cichej, ciętej riposty >D!
- Byliśmy zajęci innymi rzeczami - huehueuehueuhee~ huhuhuhuhuh~ milczę c:
Ale że fejsból?! No, weź Mia! >D Ale... i tak ją kocham! Taka szalona i roztrzepana! <3 CHCĘ 57!