Ostatni rozdział sprawy. Ktoś się domyślił takiego rozwiązania?
Mea culpa, zapomniałam, jak Phil ma na nazwisko, a nie umiem tego odnaleźć w rozpiskach. Najwyżej ma je nowe.
Dajesz, Diego!
Czasami chciałabym mieć taką własną białą tablicę.
___________________________________
Siedzimy z Loganem obok siebie w kuchni przy stole i milczymy. Z wieży sączy się muzyka klasyczna, do której mężczyzna powoli na nowo mnie przekonuje. Noc rozpostarła swoje skrzydła na tę część świata i przysłoniła codzienne piękno. Mrok kryje w sobie cuda, tylko trzeba umieć je dostrzec. Skrywa także zło, które wyciągnie macki po delikwenta, gdy ten nie będzie się tego spodziewał. Noc nie da się oswoić, jest dzika i zawsze taka będzie, pozostaje ludziom jedynie to zaakceptować.
Bawię się łyżeczką, wsłuchując w płynące dźwięki. Moje serce bije szybciej, gdy docierają do mnie kolejne uderzenia fortepianu. Przez lata nie miałam do czynienia z muzyką klasyczną, a mimo to nadal noszę w sobie ciepłe uczucia do niej.
Czuję na sobie spojrzenie niebieskich oczu.
- O czym myślisz? - pyta mnie detektyw, odgarniając pasmo włosów za ucho. - Mam nadzieję, że nie o tej zakończonej sprawie.
Kręcę przecząco głową.
- Nie, nie o niej. Choć muszę przyznać, że Diego poradził sobie z nią bardzo dobrze. Myślę o wczorajszej ślubnej dyskusji. - Wzdycham cicho. - Chcę z tym poczekać.
Logan opiera się o stół i patrzy na mnie badawczo.
- Chcesz przełożyć datę? - W jego głosie słyszę napięcie, uśmiecham się do niego kojąco.
- Nie, nic z tych rzeczy. Siódmy października będzie naszym dniem. Chodzi o przygotowania. Uważam, że to my powinniśmy wybrać miejsce ceremonii i wesela, a także stworzyć listę gości. Dopiero po tym dopuśćmy do tego Mię. - Brunet nadal bacznie na mnie patrzy. - Wiem, że bardzo chciałaby mieć głos, ale mimo wszystko to nasz ślub. To chyba my powinniśmy mieć najwięcej do powiedzenia. Co o tym myślisz?
Niebieskooki uśmiecha się do mnie, po czym delikatnie całuje.
- Nie mam żadnych obiekcji. To gdzie chcesz mi przysiąc miłość na dobre i na złe?
- Kto powiedział, że w ogóle chcę?
Do późnego wieczora tworzymy listy miejsc, które bierzemy pod uwagę. Cieszę się, że w dalszym ciągu potrafimy rozdzielić życie zawodowe od prywatnego i dobrze się bawić przy planowaniu wspólnej przyszłości.
Gdybyśmy tylko wiedzieli, że ktoś obserwuje mieszkanie i robi zdjęcia, nie cieszylibyśmy się w ogóle. Ale noc okazała się sprzymierzeńcem stalkera. W mroku nocy ujrzeć można tylko jego szeroki, złowieszczy uśmiech.
- Zabawa dopiero się zaczyna - szepcze, po czym znika, a ja tknięta dziwnym przeczuciem podchodzę do okna i wyglądam na ulicę.
W tej godzinie w moim sercu pojawia się niepokój. Nie ma ochoty opuścić mnie jeszcze przez bardzo długi czas.
________________________
Cytat Jonathana Carolla.
Mea culpa, zapomniałam, jak Phil ma na nazwisko, a nie umiem tego odnaleźć w rozpiskach. Najwyżej ma je nowe.
Dajesz, Diego!
Czasami chciałabym mieć taką własną białą tablicę.
___________________________________
Nigdzie nie jesteśmy bardziej samotni, niż leżąc w łóżku, z naszymi tajemnicami i wewnętrznym głosem, którym żegnamy lub przeklinamy mijający dzień.
Wielu ludzi, których znamy i uważamy za bliskich, skrywa przed nami tajemnice. Czasami są to błahostki, jak waga czy lubienie pistacji. Sekrety, z którymi możemy żyć, bo nie stanowią one dla nas zagrożenia. Jednak są tajemnice, które ściągają na nas prawdziwe niebezpieczeństwo nawet wtedy, gdy ich nie znamy. Człowiek żyje pod jednym dachem ze złodziejem i nawet pozwala na składowanie łupów na strychu, no to przecież tylko pamiątki po zmarłym dziadku, o którym do tej pory nie miało się pojęcia. Czasami naprawdę nie wiadomo, kto leży z nami w nocy w jednym łóżku. A to może być bardzo dobrze ukrywający się morderca. Nawet seryjny.
Rosamund Magpie nie jest mordercą. Przynajmniej na razie nie możemy tego jednoznacznie stwierdzić. Z wszelkich dostępnych informacji wynika, że kilka lat temu mogła być zamieszana w handel nielegalnymi lekami. Z powodu braku wystarczająco obciążających dowodów nie udano jej się postawić zarzutów. Od tego czasu zachowywała się jak przykładna obywatelka Stanów Zjednoczonych. Pewnie uznałabym to za piękne nawrócenie, ale jestem po części detektywem i dobrze wiem, że ludzi zdolni są przywdziewać przeróżne maski, by zamydlić oczy innym. Podejrzewam, że Akima nie wiedział, z kim dzieli akcję, za to Żewłakov wierzył w poprawną postawę kobiety, choć znał jej przeszłość.
Sprawa od początku nie była postrzegana jako prosta i szybka, widziałam to po Gomezie, gdy wprowadzał mnie w szczegóły. Trup w rozkładzie, ciemna piwnica, zniknięcie właściciela. Istny scenariusz do filmu grozy, który stanowi naszą rzeczywistość. Z każdą chwilą jest więcej zamieszanych w interesy denata, coraz więcej pytań mnoży się w naszych głowach, a uzyskane w trudach odpowiedzi przynoszę więcej pytań. Komplikacje to coś, co napędza ludzi do życia, jednocześnie ich niszcząc. Zatrute myśli pełne wątpliwości i niewiedzy prowadzą do nieporozumień. Zapominamy, że powinniśmy wiedzieć, zbyt wiele sobie wyobrażamy. Pozostawiamy luki i budujemy nowe. Można by sądzić, że to nic takiego, jedynie ludzka rutyna. Coś, co utrudnia nam pracę.
Rosamund Magpie nie jest mordercą. Przynajmniej na razie nie możemy tego jednoznacznie stwierdzić. Z wszelkich dostępnych informacji wynika, że kilka lat temu mogła być zamieszana w handel nielegalnymi lekami. Z powodu braku wystarczająco obciążających dowodów nie udano jej się postawić zarzutów. Od tego czasu zachowywała się jak przykładna obywatelka Stanów Zjednoczonych. Pewnie uznałabym to za piękne nawrócenie, ale jestem po części detektywem i dobrze wiem, że ludzi zdolni są przywdziewać przeróżne maski, by zamydlić oczy innym. Podejrzewam, że Akima nie wiedział, z kim dzieli akcję, za to Żewłakov wierzył w poprawną postawę kobiety, choć znał jej przeszłość.
Sprawa od początku nie była postrzegana jako prosta i szybka, widziałam to po Gomezie, gdy wprowadzał mnie w szczegóły. Trup w rozkładzie, ciemna piwnica, zniknięcie właściciela. Istny scenariusz do filmu grozy, który stanowi naszą rzeczywistość. Z każdą chwilą jest więcej zamieszanych w interesy denata, coraz więcej pytań mnoży się w naszych głowach, a uzyskane w trudach odpowiedzi przynoszę więcej pytań. Komplikacje to coś, co napędza ludzi do życia, jednocześnie ich niszcząc. Zatrute myśli pełne wątpliwości i niewiedzy prowadzą do nieporozumień. Zapominamy, że powinniśmy wiedzieć, zbyt wiele sobie wyobrażamy. Pozostawiamy luki i budujemy nowe. Można by sądzić, że to nic takiego, jedynie ludzka rutyna. Coś, co utrudnia nam pracę.
Z wyjaśnień Romaina wynika, że jego wspólniczka mogła podejrzewać Akimę o chęć odejścia. Właśnie - podejrzewała. Nie miała pewności. Jeśli wierzyć Rosjaninowi, gdyby denat poinformował kobietę o swoich planach, ta zrobiłaby wszystko, aby podbić cenę jego udziałów. Lub nie pozwolić mu odejść.
- Uwielbia kontrolować. - Głos magnata był cichy, a on sam przybity, zrozumiał, że być może nie zdołał zapobiec tragedii. - Inwigiluje każdego, kto może chcieć zaszkodzić jej biznesowi. Redaktor naczelna i właścicielka magazynu o giełdzie nie tak łatwo wypuści ze swoich rąk ekspertów i dziennikarzy, ale też nie pozwoli, by jakiś kret krążył po jej terytorium. Od jakiegoś czasu bacznie obserwowała Josha, jakby wyczuwała zagrożenie.
- Czu poza aukcją coś ich łączyło? Współpracowali? - Gdy poznaliśmy trzeciego wspólnika, Logan wyraźnie się ożywił i włączył do rozmowy. Wreszcie mógł ruszyć do przodu.
- Był jej konsultantem przy tworzeniu wywiadów. Czasami jako ekspert wyrażał swoją opinię.
Nie wiem, czy to samo dręczy niebieskookiego detektywa, ale ja wciąż nie znam odpowiedzi na jedno zasadnicze pytanie i patrząc na kolegów pracujących przy tablicy, zastanawiam się, czy ktokolwiek je zadał.
- Rose, wszystko w porządku? - Brunet staje przy moim boku, patrzy na mnie bacznie niebieskimi oczami. - Masz dziwnie zamyśloną minę.
- Nieprawda. Nie mam takiej w repertuarze.
- Kłamiesz. Dobrze widzę, że lekko marszczysz nos, a robisz tak zawsze, gdy myślisz nad tym, co ci nie pasuje.
Wzdycham lekko.
- Czasami żałuję, że z tobą zamieszkałam, znasz mnie aż za dobrze.
- Uwielbia kontrolować. - Głos magnata był cichy, a on sam przybity, zrozumiał, że być może nie zdołał zapobiec tragedii. - Inwigiluje każdego, kto może chcieć zaszkodzić jej biznesowi. Redaktor naczelna i właścicielka magazynu o giełdzie nie tak łatwo wypuści ze swoich rąk ekspertów i dziennikarzy, ale też nie pozwoli, by jakiś kret krążył po jej terytorium. Od jakiegoś czasu bacznie obserwowała Josha, jakby wyczuwała zagrożenie.
- Czu poza aukcją coś ich łączyło? Współpracowali? - Gdy poznaliśmy trzeciego wspólnika, Logan wyraźnie się ożywił i włączył do rozmowy. Wreszcie mógł ruszyć do przodu.
- Był jej konsultantem przy tworzeniu wywiadów. Czasami jako ekspert wyrażał swoją opinię.
Nie wiem, czy to samo dręczy niebieskookiego detektywa, ale ja wciąż nie znam odpowiedzi na jedno zasadnicze pytanie i patrząc na kolegów pracujących przy tablicy, zastanawiam się, czy ktokolwiek je zadał.
- Rose, wszystko w porządku? - Brunet staje przy moim boku, patrzy na mnie bacznie niebieskimi oczami. - Masz dziwnie zamyśloną minę.
- Nieprawda. Nie mam takiej w repertuarze.
- Kłamiesz. Dobrze widzę, że lekko marszczysz nos, a robisz tak zawsze, gdy myślisz nad tym, co ci nie pasuje.
Wzdycham lekko.
- Czasami żałuję, że z tobą zamieszkałam, znasz mnie aż za dobrze.
- Chyba powinienem. - Opiera się o blat, nasze nogi się stykają. - Co ci nie gra?
Zerkam na niego, widzę tę zatroskaną minę i uśmiecham się. Dobrze jest mieć przy słowie człowieka, który posłucha o targających nami wątpliwościach.
- Zastanawiam się, czy któryś z was sprawdził lub zapytał, o jaką akcję chodzi? Co takiego Akima kupił w ubiegłym roku?
Logan spogląda na kolegów.
- Tak. Chodzi o nieruchomość na Dolnym Manhattanie. Diego skontaktował się z notariuszem, mamy kopię zakupu, jak i odsprzedania udziałów. Wszystko było zgodne z prawem, nasz prawnik to sprawdził. Obecnie w tym budynku mieści się redakcja Magpie, część Żewłakov przeznaczył dla swoich ochroniarzy jako siedzibę, gdyby inny bogacz chciał skorzystać z ich usług. Ten trop możemy porzucić. Niestety.
- Porzucamy trop akcji, ale wciąż sprawdzamy Magpie, dobrze rozumiem? - Szczerzę się do mężczyzny, szturcha mnie lekko.
- Tak, tak, dokładnie. Diego sprawdza jej bilingi i jednocześnie pracuje nad tablicą. Nie wydaje ci się, że wreszcie jakaś sprawa go zainteresowała?
Obserwuję Meksykanina i muszę przyznać, że dawno nie widziałam go aż tak pochłoniętego zadaniami. Ale to chyba dobrze. Przynajmniej do czasu, aż nie stanie się pracoholikiem. Choć to mu chyba nie grozi.
- Najwidoczniej po odejściu Filion może rozwinąć skrzydła.
Zgodnie z umową Michelle wytrwała swój staż, wystawiono jej dobrą opinię, uzyskała tytuł detektywa i wróciła na swój posterunek. Od dwóch tygodni zespół Logana znowu liczy sobie trzech członków i psychologa-pomocnika. Taki stan rzeczy najwidoczniej bardzo Diego pasuje. Dobrze będzie go widzieć radosnego w pracy.
Skoro sprawę akcji możemy odrzucić, na nowo powinnam ułożyć sobie w głowie wszystko, co mamy. Van i Rosamund - ten trop stał się priorytetem, ale nadal nie wiem, dlaczego Mason wyjechał tak nagle. Sięgam więc po złożone na biurku Hendersona zeznania świadków, Zeeka, Natlie i jej narzeczonego. Często szczegóły rozmów mogą stanowić element wypełniający układankę, bo tak najprościej zobrazować śledztwo. Zasiadam na krześle obok biurka i zatracam się w lekturze, a detektywi pracują dalej.
Coś nam umyka, to pewne. Niby udało się ustalić lokalizację Rosamund Magpie i numer rejestracyjny jej samochodu, ale wątpię, by osobiście była bardziej zamieszana w to śledztwo. O wiele pewniejsza wydaje się być mafia, ale Żewłakov nie dał poznać, że jest w coś zamieszany, ewidentnie śmierć wspólnika go zasmuciła, a nie wydaje się być tak dobrym aktorem, bym miała go nie rozgryźć. Inni także nie budzą podejrzeń, wszelkie relacje udało się nam ustalić. Wciąż tkwimy w wielkiej kropce, choć powoli wychodzimy z jej obrębu tajemnic.
Czytam dalej, mężczyźni pracują nad znalezieniem samochodu, który tak bardzo nas interesuje. Mam nadzieję, że żadne z nas nie straci sił przed ukończeniem tej sprawy.
Zerkam na niego, widzę tę zatroskaną minę i uśmiecham się. Dobrze jest mieć przy słowie człowieka, który posłucha o targających nami wątpliwościach.
- Zastanawiam się, czy któryś z was sprawdził lub zapytał, o jaką akcję chodzi? Co takiego Akima kupił w ubiegłym roku?
Logan spogląda na kolegów.
- Tak. Chodzi o nieruchomość na Dolnym Manhattanie. Diego skontaktował się z notariuszem, mamy kopię zakupu, jak i odsprzedania udziałów. Wszystko było zgodne z prawem, nasz prawnik to sprawdził. Obecnie w tym budynku mieści się redakcja Magpie, część Żewłakov przeznaczył dla swoich ochroniarzy jako siedzibę, gdyby inny bogacz chciał skorzystać z ich usług. Ten trop możemy porzucić. Niestety.
- Porzucamy trop akcji, ale wciąż sprawdzamy Magpie, dobrze rozumiem? - Szczerzę się do mężczyzny, szturcha mnie lekko.
- Tak, tak, dokładnie. Diego sprawdza jej bilingi i jednocześnie pracuje nad tablicą. Nie wydaje ci się, że wreszcie jakaś sprawa go zainteresowała?
Obserwuję Meksykanina i muszę przyznać, że dawno nie widziałam go aż tak pochłoniętego zadaniami. Ale to chyba dobrze. Przynajmniej do czasu, aż nie stanie się pracoholikiem. Choć to mu chyba nie grozi.
- Najwidoczniej po odejściu Filion może rozwinąć skrzydła.
Zgodnie z umową Michelle wytrwała swój staż, wystawiono jej dobrą opinię, uzyskała tytuł detektywa i wróciła na swój posterunek. Od dwóch tygodni zespół Logana znowu liczy sobie trzech członków i psychologa-pomocnika. Taki stan rzeczy najwidoczniej bardzo Diego pasuje. Dobrze będzie go widzieć radosnego w pracy.
Skoro sprawę akcji możemy odrzucić, na nowo powinnam ułożyć sobie w głowie wszystko, co mamy. Van i Rosamund - ten trop stał się priorytetem, ale nadal nie wiem, dlaczego Mason wyjechał tak nagle. Sięgam więc po złożone na biurku Hendersona zeznania świadków, Zeeka, Natlie i jej narzeczonego. Często szczegóły rozmów mogą stanowić element wypełniający układankę, bo tak najprościej zobrazować śledztwo. Zasiadam na krześle obok biurka i zatracam się w lekturze, a detektywi pracują dalej.
Coś nam umyka, to pewne. Niby udało się ustalić lokalizację Rosamund Magpie i numer rejestracyjny jej samochodu, ale wątpię, by osobiście była bardziej zamieszana w to śledztwo. O wiele pewniejsza wydaje się być mafia, ale Żewłakov nie dał poznać, że jest w coś zamieszany, ewidentnie śmierć wspólnika go zasmuciła, a nie wydaje się być tak dobrym aktorem, bym miała go nie rozgryźć. Inni także nie budzą podejrzeń, wszelkie relacje udało się nam ustalić. Wciąż tkwimy w wielkiej kropce, choć powoli wychodzimy z jej obrębu tajemnic.
Czytam dalej, mężczyźni pracują nad znalezieniem samochodu, który tak bardzo nas interesuje. Mam nadzieję, że żadne z nas nie straci sił przed ukończeniem tej sprawy.
*****
Kilka godzin przed czytaniem zeznań przez Bennett, gdy dzień nadal był zimowym dniem. Phil Carlson z wydziału technicznego szesnastego posterunku wraz ze swoją grupą spełniał kolejną prośbę detektywa Hendersona. Nie miał mu tego za złe, właściwie lubił być w ruchu, cztery ściany gabinetu czasami wpływały negatywnie na jego nastrój. Ceni sobie tę współpracę, bo wie, że bywa potrzebny.
Pracował w ciszy i w skupieniu, szukał śladów, które mogły umknąć dzień wcześniej. Wiadomo, że ofiara została zamordowana w piwnicy - wykorzystaniu lamp znaleziono rozprysk krwi. Łuska kalibru 38 mm została odnaleziona i wysłana do ekspertyzy ostatniego południa, lecz samego narzędzi zbrodni nie udało się zlokalizować. Możliwe, że morderca zachował rozsądek i zabrał ją ze sobą.
Mężczyzna lustrował wzrokiem niewielką metalową szafkę z otwartymi szufladami. Takie same znajdują się w policyjnym archiwum, tylko większe. Podszedł bliżej i pochylił się, co przykuło jego uwagę. Sięgnął ręką po małe pudełeczko okryte ciemnym materiałem, jakby ktoś chciał je ukryć. Znalazł na to dość dobre miejsce. Jeśli zabójca go szukał, najwidoczniej nie wiedział, czym to jest.
Pracował dalej, nie wiedząc, że ktoś obserwuje dom Masona Zeeka. Zawieszona przed nim policyjna taśma skutecznie odstraszała przed przejściem, nikt jednak nie zabronił patrzeć. Powoli płynące popołudnie nic dla niej nie znaczyło, gdy kryła się po drugiej stronie w krzakach. Nie było jej zbytnio wygodnie, ale to było najlepsze miejsce do spokojnego przyglądania się wychodzącym i wchodzących technikom bez odkrycia jej obecności. Z każdą minutą czuła coraz większe przerażenie. Nie wierzyła, że grozi jej pobyt w areszcie. Że jej życie się kończy, bo pozwoliła na realizację planu, nie mając pewności, że się powiedzie. Josh był martwy, tak miało być, ale to Zeek miał za to odpowiedzieć. Przecież to się wydarzyło u niego, to on w pośpiechu opuścił miasto. Nic się nie zgadzało z przyszłością, którą dla siebie wyśniła. Wszystko się waliło, a poza tym nie udało się znaleźć tego złota.
Przerażona, ale i rozdrażniona całą tą sytuacją, wyjęła z kieszeni płaszcza telefon komórkowy, nacisnęła szybkie wybieranie i przyłożyła urządzenie do ucha. Zimno dopiero teraz dało o sobie znać. Kobieta miała dość kucania, wyprostowała się więc i przeklnęła cicho pod nosem, gdy nikt nie odbierał po drugiej stronie, teraz była bliska wybuchu złości i płaczu. Gdy wreszcie usłyszała: słucham?, nie bawiła się w żadne uprzejmości. Czas na nie minął już dawno.
- Mają nas - wycedziła cicho. - Mają nas i to twoja pierdolona wina.
Rozłączyła się, narzuciła kaptur na głowę, ręce schowała w kieszeniach i odeszła. Policyjni technicy już jej nie interesowali. Rozważała wyjazd z miasta, ale na złapaliby ją na stanowej. Na niektóre rzeczy jest już za późno.
Zdecydowanie za późno.
Pracował w ciszy i w skupieniu, szukał śladów, które mogły umknąć dzień wcześniej. Wiadomo, że ofiara została zamordowana w piwnicy - wykorzystaniu lamp znaleziono rozprysk krwi. Łuska kalibru 38 mm została odnaleziona i wysłana do ekspertyzy ostatniego południa, lecz samego narzędzi zbrodni nie udało się zlokalizować. Możliwe, że morderca zachował rozsądek i zabrał ją ze sobą.
Mężczyzna lustrował wzrokiem niewielką metalową szafkę z otwartymi szufladami. Takie same znajdują się w policyjnym archiwum, tylko większe. Podszedł bliżej i pochylił się, co przykuło jego uwagę. Sięgnął ręką po małe pudełeczko okryte ciemnym materiałem, jakby ktoś chciał je ukryć. Znalazł na to dość dobre miejsce. Jeśli zabójca go szukał, najwidoczniej nie wiedział, czym to jest.
Pracował dalej, nie wiedząc, że ktoś obserwuje dom Masona Zeeka. Zawieszona przed nim policyjna taśma skutecznie odstraszała przed przejściem, nikt jednak nie zabronił patrzeć. Powoli płynące popołudnie nic dla niej nie znaczyło, gdy kryła się po drugiej stronie w krzakach. Nie było jej zbytnio wygodnie, ale to było najlepsze miejsce do spokojnego przyglądania się wychodzącym i wchodzących technikom bez odkrycia jej obecności. Z każdą minutą czuła coraz większe przerażenie. Nie wierzyła, że grozi jej pobyt w areszcie. Że jej życie się kończy, bo pozwoliła na realizację planu, nie mając pewności, że się powiedzie. Josh był martwy, tak miało być, ale to Zeek miał za to odpowiedzieć. Przecież to się wydarzyło u niego, to on w pośpiechu opuścił miasto. Nic się nie zgadzało z przyszłością, którą dla siebie wyśniła. Wszystko się waliło, a poza tym nie udało się znaleźć tego złota.
Przerażona, ale i rozdrażniona całą tą sytuacją, wyjęła z kieszeni płaszcza telefon komórkowy, nacisnęła szybkie wybieranie i przyłożyła urządzenie do ucha. Zimno dopiero teraz dało o sobie znać. Kobieta miała dość kucania, wyprostowała się więc i przeklnęła cicho pod nosem, gdy nikt nie odbierał po drugiej stronie, teraz była bliska wybuchu złości i płaczu. Gdy wreszcie usłyszała: słucham?, nie bawiła się w żadne uprzejmości. Czas na nie minął już dawno.
- Mają nas - wycedziła cicho. - Mają nas i to twoja pierdolona wina.
Rozłączyła się, narzuciła kaptur na głowę, ręce schowała w kieszeniach i odeszła. Policyjni technicy już jej nie interesowali. Rozważała wyjazd z miasta, ale na złapaliby ją na stanowej. Na niektóre rzeczy jest już za późno.
Zdecydowanie za późno.
****
Phil znalazł coś ważnego. Coś, co może być powodem, dla którego Josh Akima zginął w środową noc. Sztabka złota warta sto tysięcy dolarów została ukryta w piwnicy Masona Zeeka, dla niepoznaki zapakowana w ciemny materiał starych roboczych spodni. Podzielam zdanie technika - morderca nie wiedział do końca, czego tak naprawdę szuka, a Akima był przeszkodą. Łuska znaleziona, broń nie, a my wciąż nie wiemy, kto stoi za tym wszystkim. Znowu dzwonimy do Zeeka, Natalie i Romaina, jeszcze raz musimy porozmawiać z każdym z nich. Adamowi udało się także porozmawiać z Rosamund Magpie. Była zaskoczona jego telefonem, ale obiecała dotrzeć na posterunek w przeciągu godziny.
Niestety dla nas, otrzymaliśmy smutny telefon ze szpitala. Serce Andy'ego Stillera nie dało rady powrócić do pracy. Zmarł dzisiaj w południe. Logan zostawił nas i pojechał złożyć kondolencje rodzinie. Mam wrażenie, że poczuł się winny. Ale to przecież nie on powinien mieć wyrzuty sumienia. Nie miał wpływu na stan zdrowia Stillera. Rozumiem, nie będziemy mieć najważniejszego zeznania, ale tak najwidoczniej miało być. Życie bywa gówniane.
Trudno mi powiedzieć, jak długo jeszcze będziemy błądzić w tej sprawie. Cały zespół zdeterminowany jest, by zakończyć ją jak najszybciej. Ale los bywa przewrotny. Podczas swojej kariery w policji nie brałam udziału w śledztwie, które trwałoby dłużej niż półtora tygodnia. O sprawie Stokera nie miałam przecież pojęcia. Słyszałam jednak na posterunku o przypadkach, kiedy to przez dwa miesiące nie udało się złapać mordercy. Ciekawe, co wtedy czują detektywi. Z pewnością są sfrustrowani, ale czy taka sytuacja budzi w nich determinację, czy może raczej demotywuje? Pewnie nie śpią wówczas za wiele, ale jaką muszą czuć satysfakcję, gdy morderca trafia za kratki na długie lata.
Logan w szpitalu, Adam u Phila ogląda nagrania z miejskich kamer - mając numery, zdecydowanie łatwiej wyłapać samochód Rosamund, a na którymś kadrze muszą być wyraźne twarze jadących pojazdem. Z zeznań wynika, że van nie ma przyciemnionych żadnych szyb. Detektyw Gomez zaś zniknął na cztery popołudniowe godziny i zwiedzał rodzinny dom Zeeka. Matka ochroniarza wyznała, że ostatnie dni spędził w Islip. Diego widział też ascetyczny pokój ze zdjęciem Natalie, o którym okularnik powiedział niebieskoookiemu detektywowi. Alibi potwierdzone, choć mnie on wcale nie wyglądał na podejrzanego. To raczej zagubiony człowiek, który po tym, jak przestał się uczyć (co i tak zajęło mu sporo czasu), odrobinę zagubił się w dorosłym życiu. Raczej nie jest on tym, którego powinniśmy się kiedykolwiek obawiać.
Drugi dzień sprawy powoli chyli się ku końcowi, nikt nie oczekuje od nas wyników poza nami. Obserwuję Diega wpatrzonego w tablicę. Szuka w niej haka, którego może się chwycić i który poprowadzi go na szczyt. Zbliżam się do niego powoli, uśmiecham do niego, gdy na mnie zerka. Przystaję obok i wpatruję się w ścianę mnóstwa informacji, które jeszcze nie dały jednoznacznej odpowiedzi.
- Chyba coś ci chodzi po głowie - zagajam Meksykanina, wzdycha cicho.
- Możliwe. - Błądzi wzrokiem po słowach, ale ich nie czyta. Spędził tak wystarczająco dużo czasu, by nauczyć się ich na pamięć. - Myślisz, że ludzie się zmieniają? Tak z psychologicznego punktu widzenia?
Ściągam gumkę z włosów, z których tworzę luźny warkocz - w takiej fryzurze czuję się dobrze, choć może nie wyglądam zbytnio profesjonalnie jak bizneswomen. Ale włosy także muszą odpocząć po całym dniu więzienia.
- Z doświadczenia wiem, że niewielu ludzi tak właściwie całkowicie się zmienia. Socjalizacja wtórna, która odbywa się w wieku nastoletnim, kształtuje człowieka niemniej niż pierwotna. Przeciętny dziewiętnastolatek ma już wyrobiony charakter, swoje zwyczaje i nawyki, których nie da się już całkowicie wyplenić. Jestem zdania, że przez tysiące lat ludzkość na tyle poznała swoją psychikę, by teraz przywdziewać odpowiednie maski do miejsca, sytuacji i innych osób. W taki sposób łatwo egzystować, choć się kłamie i tworzy iluzje.
Meksykanin zastanawia się w ciszy nad moimi słowami. Jestem pewna, że zadał mi to pytanie z jakiegoś powodu. Może w jego głowie zrodziła się jakaś teoria? To nie jest niemożliwe w jego przypadku. Gomez nie tworzy ich zbyt często, ale jest na tyle inteligentny, by tworzyć je i przedstawiać jako logiczny obraz uwzględniający zdobyte dowody. Na początku naszej znajomości nie jawił się jako główny myśliciel, ale teraz wiem, jaki nosi w sobie potencjał. I podejrzewam, że pokaże nam - i to niedługo - co potrafi.
- Rozumiem.
Do biura wchodzi Adam, jest przejęty, a w rękach trzyma teczkę. Patrzę na niego, gdy się zbliża, ciemnooki detektyw pozostaje w swoim świecie, co trochę dziwi jego przyjaciela, ale blondyn tego nie komentuje. Każdy potrzebuje chwili sam na sam ze swoim mózgiem.
- Co tam? - pytam. Chase jest nie tyle przejęty, co podekscytowany. Czyżby przełom?
- Nie uwierzycie. - Sprawdź mnie. - Jedna, jedyna kamera uchwyciła przejeżdżający samochód Rosamund Magpie i voila! - mamy naszych dwóch prześladowców.
Biorę do ręki teczkę i otwieram. Diego opiera się lekko o mnie i czyta mi przez ramię. Przekładam jedną kartkę na lewą stronę teczki, obu prześladowców mamy teraz przed oczami.
- Steve Roberts i Mick Jefferson. Obaj złapani za handel na czarnym rynku. - Diego mnie nie słucha, wpatruje się tylko w zdjęcia mężczyzn. - Wiemy już, jak najwidoczniej poznała ich Rosamund.
- A mamy coś jeszcze? - W biurze pojawia się Logan, śnieg topnieje na jego ramionach i ciemnych włosach. Powinien mnie posłuchać i zacząć nosić czapkę. - Magpie tu przyjedzie?
Odwiesza kurtkę, oddaję teczkę ciemnookiemu - jest dziwnie zainteresowany odnalezioną dwójką - i podchodzę do niebieskookiego, Adam trwa przy boku przyjaciela i odpowiada na pytanie szefa.
Niestety dla nas, otrzymaliśmy smutny telefon ze szpitala. Serce Andy'ego Stillera nie dało rady powrócić do pracy. Zmarł dzisiaj w południe. Logan zostawił nas i pojechał złożyć kondolencje rodzinie. Mam wrażenie, że poczuł się winny. Ale to przecież nie on powinien mieć wyrzuty sumienia. Nie miał wpływu na stan zdrowia Stillera. Rozumiem, nie będziemy mieć najważniejszego zeznania, ale tak najwidoczniej miało być. Życie bywa gówniane.
Trudno mi powiedzieć, jak długo jeszcze będziemy błądzić w tej sprawie. Cały zespół zdeterminowany jest, by zakończyć ją jak najszybciej. Ale los bywa przewrotny. Podczas swojej kariery w policji nie brałam udziału w śledztwie, które trwałoby dłużej niż półtora tygodnia. O sprawie Stokera nie miałam przecież pojęcia. Słyszałam jednak na posterunku o przypadkach, kiedy to przez dwa miesiące nie udało się złapać mordercy. Ciekawe, co wtedy czują detektywi. Z pewnością są sfrustrowani, ale czy taka sytuacja budzi w nich determinację, czy może raczej demotywuje? Pewnie nie śpią wówczas za wiele, ale jaką muszą czuć satysfakcję, gdy morderca trafia za kratki na długie lata.
Logan w szpitalu, Adam u Phila ogląda nagrania z miejskich kamer - mając numery, zdecydowanie łatwiej wyłapać samochód Rosamund, a na którymś kadrze muszą być wyraźne twarze jadących pojazdem. Z zeznań wynika, że van nie ma przyciemnionych żadnych szyb. Detektyw Gomez zaś zniknął na cztery popołudniowe godziny i zwiedzał rodzinny dom Zeeka. Matka ochroniarza wyznała, że ostatnie dni spędził w Islip. Diego widział też ascetyczny pokój ze zdjęciem Natalie, o którym okularnik powiedział niebieskoookiemu detektywowi. Alibi potwierdzone, choć mnie on wcale nie wyglądał na podejrzanego. To raczej zagubiony człowiek, który po tym, jak przestał się uczyć (co i tak zajęło mu sporo czasu), odrobinę zagubił się w dorosłym życiu. Raczej nie jest on tym, którego powinniśmy się kiedykolwiek obawiać.
Drugi dzień sprawy powoli chyli się ku końcowi, nikt nie oczekuje od nas wyników poza nami. Obserwuję Diega wpatrzonego w tablicę. Szuka w niej haka, którego może się chwycić i który poprowadzi go na szczyt. Zbliżam się do niego powoli, uśmiecham do niego, gdy na mnie zerka. Przystaję obok i wpatruję się w ścianę mnóstwa informacji, które jeszcze nie dały jednoznacznej odpowiedzi.
- Chyba coś ci chodzi po głowie - zagajam Meksykanina, wzdycha cicho.
- Możliwe. - Błądzi wzrokiem po słowach, ale ich nie czyta. Spędził tak wystarczająco dużo czasu, by nauczyć się ich na pamięć. - Myślisz, że ludzie się zmieniają? Tak z psychologicznego punktu widzenia?
Ściągam gumkę z włosów, z których tworzę luźny warkocz - w takiej fryzurze czuję się dobrze, choć może nie wyglądam zbytnio profesjonalnie jak bizneswomen. Ale włosy także muszą odpocząć po całym dniu więzienia.
- Z doświadczenia wiem, że niewielu ludzi tak właściwie całkowicie się zmienia. Socjalizacja wtórna, która odbywa się w wieku nastoletnim, kształtuje człowieka niemniej niż pierwotna. Przeciętny dziewiętnastolatek ma już wyrobiony charakter, swoje zwyczaje i nawyki, których nie da się już całkowicie wyplenić. Jestem zdania, że przez tysiące lat ludzkość na tyle poznała swoją psychikę, by teraz przywdziewać odpowiednie maski do miejsca, sytuacji i innych osób. W taki sposób łatwo egzystować, choć się kłamie i tworzy iluzje.
Meksykanin zastanawia się w ciszy nad moimi słowami. Jestem pewna, że zadał mi to pytanie z jakiegoś powodu. Może w jego głowie zrodziła się jakaś teoria? To nie jest niemożliwe w jego przypadku. Gomez nie tworzy ich zbyt często, ale jest na tyle inteligentny, by tworzyć je i przedstawiać jako logiczny obraz uwzględniający zdobyte dowody. Na początku naszej znajomości nie jawił się jako główny myśliciel, ale teraz wiem, jaki nosi w sobie potencjał. I podejrzewam, że pokaże nam - i to niedługo - co potrafi.
- Rozumiem.
Do biura wchodzi Adam, jest przejęty, a w rękach trzyma teczkę. Patrzę na niego, gdy się zbliża, ciemnooki detektyw pozostaje w swoim świecie, co trochę dziwi jego przyjaciela, ale blondyn tego nie komentuje. Każdy potrzebuje chwili sam na sam ze swoim mózgiem.
- Co tam? - pytam. Chase jest nie tyle przejęty, co podekscytowany. Czyżby przełom?
- Nie uwierzycie. - Sprawdź mnie. - Jedna, jedyna kamera uchwyciła przejeżdżający samochód Rosamund Magpie i voila! - mamy naszych dwóch prześladowców.
Biorę do ręki teczkę i otwieram. Diego opiera się lekko o mnie i czyta mi przez ramię. Przekładam jedną kartkę na lewą stronę teczki, obu prześladowców mamy teraz przed oczami.
- Steve Roberts i Mick Jefferson. Obaj złapani za handel na czarnym rynku. - Diego mnie nie słucha, wpatruje się tylko w zdjęcia mężczyzn. - Wiemy już, jak najwidoczniej poznała ich Rosamund.
- A mamy coś jeszcze? - W biurze pojawia się Logan, śnieg topnieje na jego ramionach i ciemnych włosach. Powinien mnie posłuchać i zacząć nosić czapkę. - Magpie tu przyjedzie?
Odwiesza kurtkę, oddaję teczkę ciemnookiemu - jest dziwnie zainteresowany odnalezioną dwójką - i podchodzę do niebieskookiego, Adam trwa przy boku przyjaciela i odpowiada na pytanie szefa.
- Złapałem ją, powinna wpaść przed szóstą. Powiedziałem jej, że jest tu proszona w roli świadka, nie wiem, czy to ją uspokoiło.
Brunet kiwa głową, jest raczej zadowolony z pracy swojego zespołu, choć bardziej dostrzegam zmęczenie.
Brunet kiwa głową, jest raczej zadowolony z pracy swojego zespołu, choć bardziej dostrzegam zmęczenie.
- Wszystko w porządku? - pytam. - Jesteś blady.
- Jest OK, to tylko to spotkanie z żoną Stillera. Jest w szoku, bo Andy miał wyzdrowieć.
- Znalazł się w grupie ryzyka. - Wśród mężczyzn w wieku od czterdziestu do czterdziestu pięciu lat wzrasta umieralność z powodu nagłego zawału. - Lekarze wykluczyli udział osób trzecich?
Przeczesuje dłonią włosy i wzdycha.
- Tak, to był wynik powikłań. Doszło do zatoru w aorcie, nie mieli szans go ocalić.
To smutne. Człowiek może odejść niespodziewanie w najlepszym etapie swojego życia.
- Czy ktoś chce zadzwonić? - Diego zapytuje głośno, nie patrząc na nikogo. Chyba te kartoteki go zahipnotyzowały. - Bo mamy do kogo.
Logan przewraca oczami i patrzy na podwładnego.
- A co, masz kolejnego zamieszanego w sprawę?
- Lepiej. - Meksykanin pokazuje nam swoje uzębienie w szerokim uśmiechu. - Znalazłem naszego mordercę.
- Jest OK, to tylko to spotkanie z żoną Stillera. Jest w szoku, bo Andy miał wyzdrowieć.
- Znalazł się w grupie ryzyka. - Wśród mężczyzn w wieku od czterdziestu do czterdziestu pięciu lat wzrasta umieralność z powodu nagłego zawału. - Lekarze wykluczyli udział osób trzecich?
Przeczesuje dłonią włosy i wzdycha.
- Tak, to był wynik powikłań. Doszło do zatoru w aorcie, nie mieli szans go ocalić.
To smutne. Człowiek może odejść niespodziewanie w najlepszym etapie swojego życia.
- Czy ktoś chce zadzwonić? - Diego zapytuje głośno, nie patrząc na nikogo. Chyba te kartoteki go zahipnotyzowały. - Bo mamy do kogo.
Logan przewraca oczami i patrzy na podwładnego.
- A co, masz kolejnego zamieszanego w sprawę?
- Lepiej. - Meksykanin pokazuje nam swoje uzębienie w szerokim uśmiechu. - Znalazłem naszego mordercę.
****
Niektóre pokoje przesłuchań dają większą możliwość obserwacji podejrzanych o dokonanie zbrodni. Lustro weneckie zamontowane jest za plecami detektywów. Nie przeszkadza mi to, w końcu chodzi tu o ekspresję pytanego, jego reakcje i uchwycenie próby manipulacji, jeśli takowa się pojawi. Zajmując miejsce w śledzącym, mogę jasno ocenić, kiedy do tego dojdzie i w razie czego zainterweniować.
Stoję przed szybą i z założonymi rękami patrzę przez nie nią na kobietę. Przyjęła luźną pozę, jakby myślała, że nic jej nie grozi, że usłyszy jeszcze dodatkowe pytania, na które powinna odpowiedzieć. Czy nie zastanawia jej, że tym razem siedzi przed nią dwóch milczących detektywów? Powinna się czuć nieswojo, a nie jak pani całego świata.
Adam rozmawiał już z Rosamund Magpie, jej zeznanie dołączyło do teczki - jest mocnym dowodem na winę i być może pozwoli jej na łagodniejszy wyrok - a ta leży teraz na metalowym stole. Ciemnooki detektyw powiązał fakty, a zebrane dowody wystarczą na przesłanie sprawy do prokuratury. Kolejna chytra osoba nie wystarczająco silnego charakteru, by uniknąć kratek. Smak złośliwej satysfakcji jest tym, co teraz czujemy.
Wyobrażam sobie obojętne wyrazy twarzy Logana i Diego. Profesjonaliści w każdym calu. Teraz przyszła pora na ich ulubioną część każdego śledztwa - prawdę.
- Nie udało ci się ukryć broni. Wiesz, jak to świadczy o twojej inteligencji? - Głos Gomeza nosi w sobie jad, który powoli będzie zatruwał jego rozmówczynię i to tak, jak on tego chce. - Że nic się nie zmieniło. Zbyt duża pewność siebie prowadzi do ogłupienia i popełniania błędów.
Kobieta prycha.
- Masz na myśli konkurs recytatorski, gdy byłam w dziewiątej klasie? Błagam cię, byłam wtedy dzieckiem.
Stoję przed szybą i z założonymi rękami patrzę przez nie nią na kobietę. Przyjęła luźną pozę, jakby myślała, że nic jej nie grozi, że usłyszy jeszcze dodatkowe pytania, na które powinna odpowiedzieć. Czy nie zastanawia jej, że tym razem siedzi przed nią dwóch milczących detektywów? Powinna się czuć nieswojo, a nie jak pani całego świata.
Adam rozmawiał już z Rosamund Magpie, jej zeznanie dołączyło do teczki - jest mocnym dowodem na winę i być może pozwoli jej na łagodniejszy wyrok - a ta leży teraz na metalowym stole. Ciemnooki detektyw powiązał fakty, a zebrane dowody wystarczą na przesłanie sprawy do prokuratury. Kolejna chytra osoba nie wystarczająco silnego charakteru, by uniknąć kratek. Smak złośliwej satysfakcji jest tym, co teraz czujemy.
Wyobrażam sobie obojętne wyrazy twarzy Logana i Diego. Profesjonaliści w każdym calu. Teraz przyszła pora na ich ulubioną część każdego śledztwa - prawdę.
- Nie udało ci się ukryć broni. Wiesz, jak to świadczy o twojej inteligencji? - Głos Gomeza nosi w sobie jad, który powoli będzie zatruwał jego rozmówczynię i to tak, jak on tego chce. - Że nic się nie zmieniło. Zbyt duża pewność siebie prowadzi do ogłupienia i popełniania błędów.
Kobieta prycha.
- Masz na myśli konkurs recytatorski, gdy byłam w dziewiątej klasie? Błagam cię, byłam wtedy dzieckiem.
- Odnoszę wrażenie, że nadal nim jesteś, skoro zamiast porozmawiać i wyjaśnić sprawy z Joshem Akimą, ty go zabiłaś w domu jego przyjaciela.
Czerwonowłosa patrzy twardo na ciemnookiego detektywa. Przez lata nie mieli ze sobą kontaktu, w tej chwili widać dobrze, które z nich dorosło. Jestem dumna z Diego, że nie daje się emocjom, a jest rzetelny. Zasługuje na pochwałę od szefa.
- I dać wiarę, że chodziło tylko o zatrzymanie go w gazecie i niedopuszczenie do otwarcia firmy. Twoja chciwość nie zna granic. - Chloé przygryza wargę, wbija wzrok gdzieś obok Gomeza. - Brakowało ci pieniędzy na rachunki, a nie chciałaś porzucać domu w prestiżowej okolicy, więc rok temu zatrudniłaś się jako felietonistka w gazecie Rosamund Magpie. Jednak z ekonomią nigdy nie było ci po drodze.
Czerwonowłosa patrzy twardo na ciemnookiego detektywa. Przez lata nie mieli ze sobą kontaktu, w tej chwili widać dobrze, które z nich dorosło. Jestem dumna z Diego, że nie daje się emocjom, a jest rzetelny. Zasługuje na pochwałę od szefa.
- I dać wiarę, że chodziło tylko o zatrzymanie go w gazecie i niedopuszczenie do otwarcia firmy. Twoja chciwość nie zna granic. - Chloé przygryza wargę, wbija wzrok gdzieś obok Gomeza. - Brakowało ci pieniędzy na rachunki, a nie chciałaś porzucać domu w prestiżowej okolicy, więc rok temu zatrudniłaś się jako felietonistka w gazecie Rosamund Magpie. Jednak z ekonomią nigdy nie było ci po drodze.
- Wiec korzystałaś z pomocy Akimy, by twoje teksty były merytorycznie poprawne - podejmuje Logan. - Nie płaciłaś mu jednak za konsultacje, bo uważałaś, że jako ekspert gazety musi ci pomagać. A o nim samym nie dowiedziałabyś się nic, gdybyś kilkukrotnie nie podsłuchała rozmowy Akimy z Masonem Zeekiem o ich planowanym interesie.
Chloé zakłada przed sobą ramiona, ale milczy. Chce usłyszeć historię, w której brała udział, i potwierdzić, jak bardzo jest ona prawdziwa.
- Wiedziałaś, co jego odejście uczyni gazecie i Rosamund. Wykupienie udziałów nie byłoby problemem, bo do tego potrzebny był też Romain, ale gazeta bez dobrego eksperta po prostu by upadła. - Diego mówi spokojnie, jakby głosił kazanie, a nie udowadniał winę. - Namówiłaś więc Magpie oraz dwóch kolegów z pracy do szantażu. W końcu już kiedyś manipulowałaś ludźmi. Namówiłaś Steve'a i Micka, by wozili się vanem po okolicy Masona i przed hotelem Akimy, podłożyłaś podsłuch. A gdy dowiedziałaś się, że Josh chce nocować w domu przyjaciela pod jego nieobecność spowodowaną otrzymaniem zaproszenia na ślub kobiety, w której jest zakochany, sama się do niego włamałaś. Chciałaś go nastraszyć i ukraść mu złoto, które pragnął ofiarować siostrze jako prezent ślubny, a zabiłaś go, po czym uciekłaś przez okno w piwnicy. To była jedyna droga ucieczki, by nie włączyć alarmu. Gdyby nie sprzątacz, nie odkryto by ciała jeszcze przez jakiś czas, a ty byłabyś bezpieczna.
Kobieta prycha.
- Poważnie? To jest ta wasza historia? Strasznie naciągana. Kto wam sprzedał taką bajeczkę?
Czasami zbyt duża pewność siebie staje się największą wadą i słabością, którą bardzo łatwo wykorzystać, zbić z piedestału.
- Rosamund nam powiedziała. - Czerwonowłosa otwiera usta, patrzy osłupiała, a jej ramiona opadają w dół. Mogę się domyśleć, jak złośliwie uśmiecha się teraz Diego. - Czasami warto lepiej dowiedzieć się, kto leży z tobą w nocy.
Pokonana. Całkowicie rozłożona na łopatki.
Właśnie przed chwilą ciemnooki detektyw dowiódł, że o naturze tekściarki wie nie tylko on. A to zabolało ją bardziej, niż wszystko, co do tej pory usłyszała.
Zaciska wargi w kreskę, jej pięści pewnie tworzą duże kule. Przełyka ślinę, ale jej tarcza opadła. Wie, że to koniec.
- Chciał nas zniszczyć! Był cholernym egoistą! Nie myślał o tym, co dla Rosamund będzie znaczyło wykupienie udziałów. Pieprzony gnojek! Gdybym mogła to powtórzyć, z przyjemnością władowałabym mu w mózg cały magazynek!
W pokoju rozlega się krzyk złości i kapitulacji, Chloé wybucha płaczem, a detektywi wstają i wychodzą, spotykam się z nimi na korytarzu.
- Było źle? - pytam, patrząc uważnie na Diego, który pociera czoło.
- Nie aż tak, jak myślałem, jednak było to przykre. - Zerka na drzwi, za którymi jego licealna dziewczyna roni łzy. - Nikomu nie życzę takiej sytuacji.
Idziemy do biura, gdzie możemy zająć się ostatnimi rzeczami do wykonania. Gomez obserwuje w wyjściu, jak Lila prowadzona jest do aresztu. Z pewnością jest mu ciężko, ale cieszę się bardzo, że poradził sobie z taką sprawą.
Co doprowadziło do tego, że Chloé wybuchła i przyznała się do morderstwa? Jej sekret, który Diego nam wyjawił. Powód, przez który lata temu rozstał się z kobietą. Jej orientacja. Zakochana z wzajemnością w Rosamund chciała dla niej jak najlepiej, dlatego posunęła się do zbrodni, przez którą większość życia spędzi w więzieniu.
Miłość ogłupia, to fakt. Ale nie można dopuścić do tego, by uczyniła z nas przestępców.
Wraz z Loganem chowamy materiały dowodowe, Diego zaś czeka w biurze na pojawienie się pełnej trójki. Natalie, jej narzeczony i Mason mają się pojawić, by wysłuchać prawdy o zakończonym śledztwie. Poza tym na ręce kobiety i Romaina złożona zostanie znaleziona przez Phila sztabka złota. Adamowi udało się ustalić, skąd miał ją Josh i jak ukrył ją w domu przyjaciela - podrobiony klucz wyjaśnia wiele kwestii. Jak to, że Josh bywał u Zeeka częściej, niż się ochroniarzowi wydawało. Akima kupił złoto, by stało się prezentem ślubnym i zabezpieczeniem na przyszłość ukochanej siostry. Gomez podaruje je odrobinę wcześniej, by Natalie miała zapewniony byt w trudnym dla siebie czasie. Zeek natomiast zostanie pouczony przez detektywa, by nie otwierał się zbytnio przed sąsiadami. Zwłaszcza podczas integracyjnej zabawy o po paru głębszych. Można wówczas przypadkowo napomknąć o planach biznesowych, czego nie będzie się później pamiętać.
Śledztwo zakończone i choć może nie wszystko poszło tak, jakbyśmy chcieli, nie powinniśmy narzekać. Cztery osoby siedzą w areszcie z zarzutami, mamy na nich dowody, wątpię, by jakikolwiek prawnik zdołał ich wydostać zza krat.
Bo sprawiedliwość pojawi się zawsze, nie da się od niej uciec.
Chloé zakłada przed sobą ramiona, ale milczy. Chce usłyszeć historię, w której brała udział, i potwierdzić, jak bardzo jest ona prawdziwa.
- Wiedziałaś, co jego odejście uczyni gazecie i Rosamund. Wykupienie udziałów nie byłoby problemem, bo do tego potrzebny był też Romain, ale gazeta bez dobrego eksperta po prostu by upadła. - Diego mówi spokojnie, jakby głosił kazanie, a nie udowadniał winę. - Namówiłaś więc Magpie oraz dwóch kolegów z pracy do szantażu. W końcu już kiedyś manipulowałaś ludźmi. Namówiłaś Steve'a i Micka, by wozili się vanem po okolicy Masona i przed hotelem Akimy, podłożyłaś podsłuch. A gdy dowiedziałaś się, że Josh chce nocować w domu przyjaciela pod jego nieobecność spowodowaną otrzymaniem zaproszenia na ślub kobiety, w której jest zakochany, sama się do niego włamałaś. Chciałaś go nastraszyć i ukraść mu złoto, które pragnął ofiarować siostrze jako prezent ślubny, a zabiłaś go, po czym uciekłaś przez okno w piwnicy. To była jedyna droga ucieczki, by nie włączyć alarmu. Gdyby nie sprzątacz, nie odkryto by ciała jeszcze przez jakiś czas, a ty byłabyś bezpieczna.
Kobieta prycha.
- Poważnie? To jest ta wasza historia? Strasznie naciągana. Kto wam sprzedał taką bajeczkę?
Czasami zbyt duża pewność siebie staje się największą wadą i słabością, którą bardzo łatwo wykorzystać, zbić z piedestału.
- Rosamund nam powiedziała. - Czerwonowłosa otwiera usta, patrzy osłupiała, a jej ramiona opadają w dół. Mogę się domyśleć, jak złośliwie uśmiecha się teraz Diego. - Czasami warto lepiej dowiedzieć się, kto leży z tobą w nocy.
Pokonana. Całkowicie rozłożona na łopatki.
Właśnie przed chwilą ciemnooki detektyw dowiódł, że o naturze tekściarki wie nie tylko on. A to zabolało ją bardziej, niż wszystko, co do tej pory usłyszała.
Zaciska wargi w kreskę, jej pięści pewnie tworzą duże kule. Przełyka ślinę, ale jej tarcza opadła. Wie, że to koniec.
- Chciał nas zniszczyć! Był cholernym egoistą! Nie myślał o tym, co dla Rosamund będzie znaczyło wykupienie udziałów. Pieprzony gnojek! Gdybym mogła to powtórzyć, z przyjemnością władowałabym mu w mózg cały magazynek!
W pokoju rozlega się krzyk złości i kapitulacji, Chloé wybucha płaczem, a detektywi wstają i wychodzą, spotykam się z nimi na korytarzu.
- Było źle? - pytam, patrząc uważnie na Diego, który pociera czoło.
- Nie aż tak, jak myślałem, jednak było to przykre. - Zerka na drzwi, za którymi jego licealna dziewczyna roni łzy. - Nikomu nie życzę takiej sytuacji.
Idziemy do biura, gdzie możemy zająć się ostatnimi rzeczami do wykonania. Gomez obserwuje w wyjściu, jak Lila prowadzona jest do aresztu. Z pewnością jest mu ciężko, ale cieszę się bardzo, że poradził sobie z taką sprawą.
Co doprowadziło do tego, że Chloé wybuchła i przyznała się do morderstwa? Jej sekret, który Diego nam wyjawił. Powód, przez który lata temu rozstał się z kobietą. Jej orientacja. Zakochana z wzajemnością w Rosamund chciała dla niej jak najlepiej, dlatego posunęła się do zbrodni, przez którą większość życia spędzi w więzieniu.
Miłość ogłupia, to fakt. Ale nie można dopuścić do tego, by uczyniła z nas przestępców.
Wraz z Loganem chowamy materiały dowodowe, Diego zaś czeka w biurze na pojawienie się pełnej trójki. Natalie, jej narzeczony i Mason mają się pojawić, by wysłuchać prawdy o zakończonym śledztwie. Poza tym na ręce kobiety i Romaina złożona zostanie znaleziona przez Phila sztabka złota. Adamowi udało się ustalić, skąd miał ją Josh i jak ukrył ją w domu przyjaciela - podrobiony klucz wyjaśnia wiele kwestii. Jak to, że Josh bywał u Zeeka częściej, niż się ochroniarzowi wydawało. Akima kupił złoto, by stało się prezentem ślubnym i zabezpieczeniem na przyszłość ukochanej siostry. Gomez podaruje je odrobinę wcześniej, by Natalie miała zapewniony byt w trudnym dla siebie czasie. Zeek natomiast zostanie pouczony przez detektywa, by nie otwierał się zbytnio przed sąsiadami. Zwłaszcza podczas integracyjnej zabawy o po paru głębszych. Można wówczas przypadkowo napomknąć o planach biznesowych, czego nie będzie się później pamiętać.
Śledztwo zakończone i choć może nie wszystko poszło tak, jakbyśmy chcieli, nie powinniśmy narzekać. Cztery osoby siedzą w areszcie z zarzutami, mamy na nich dowody, wątpię, by jakikolwiek prawnik zdołał ich wydostać zza krat.
Bo sprawiedliwość pojawi się zawsze, nie da się od niej uciec.
****
Bawię się łyżeczką, wsłuchując w płynące dźwięki. Moje serce bije szybciej, gdy docierają do mnie kolejne uderzenia fortepianu. Przez lata nie miałam do czynienia z muzyką klasyczną, a mimo to nadal noszę w sobie ciepłe uczucia do niej.
Czuję na sobie spojrzenie niebieskich oczu.
- O czym myślisz? - pyta mnie detektyw, odgarniając pasmo włosów za ucho. - Mam nadzieję, że nie o tej zakończonej sprawie.
Kręcę przecząco głową.
- Nie, nie o niej. Choć muszę przyznać, że Diego poradził sobie z nią bardzo dobrze. Myślę o wczorajszej ślubnej dyskusji. - Wzdycham cicho. - Chcę z tym poczekać.
Logan opiera się o stół i patrzy na mnie badawczo.
- Chcesz przełożyć datę? - W jego głosie słyszę napięcie, uśmiecham się do niego kojąco.
- Nie, nic z tych rzeczy. Siódmy października będzie naszym dniem. Chodzi o przygotowania. Uważam, że to my powinniśmy wybrać miejsce ceremonii i wesela, a także stworzyć listę gości. Dopiero po tym dopuśćmy do tego Mię. - Brunet nadal bacznie na mnie patrzy. - Wiem, że bardzo chciałaby mieć głos, ale mimo wszystko to nasz ślub. To chyba my powinniśmy mieć najwięcej do powiedzenia. Co o tym myślisz?
Niebieskooki uśmiecha się do mnie, po czym delikatnie całuje.
- Nie mam żadnych obiekcji. To gdzie chcesz mi przysiąc miłość na dobre i na złe?
- Kto powiedział, że w ogóle chcę?
Do późnego wieczora tworzymy listy miejsc, które bierzemy pod uwagę. Cieszę się, że w dalszym ciągu potrafimy rozdzielić życie zawodowe od prywatnego i dobrze się bawić przy planowaniu wspólnej przyszłości.
Gdybyśmy tylko wiedzieli, że ktoś obserwuje mieszkanie i robi zdjęcia, nie cieszylibyśmy się w ogóle. Ale noc okazała się sprzymierzeńcem stalkera. W mroku nocy ujrzeć można tylko jego szeroki, złowieszczy uśmiech.
- Zabawa dopiero się zaczyna - szepcze, po czym znika, a ja tknięta dziwnym przeczuciem podchodzę do okna i wyglądam na ulicę.
W tej godzinie w moim sercu pojawia się niepokój. Nie ma ochoty opuścić mnie jeszcze przez bardzo długi czas.
________________________
Cytat Jonathana Carolla.
Sprawiedliwości zawsze stanie się zadość. Tak, Elena i jej cynizm mi dzisiaj trochę towarzyszy. Nieważne.
OdpowiedzUsuńWynik sprawy częściowo zaskakujący. Jak wiesz, podejrzewałam, że Chloe jest w to jakoś zamieszana i jeszcze się pojawi, ale w życiu nie wpadłabym na motyw i całą resztę. Chylę czoła, że udało Ci się stworzyć tak skomplikowaną i długą sprawę i wyjść z niej zwycięsko mimo wszystkich problemów, które przy tym napotkałaś.
Czoła chylę też przed Diegiem, w którym obudził się prawdziwy detektyw. Jest kochany jako grupowy błazen, ale też cieszę się, że widać jego profesjonalizm i umiejętności.
Końcówką mnie zaniepokoiłaś. Ktoś znów czyha na Rogan i bardzo mnie to martwi. Powrót Stokera? Oby nie, bo to tym razem może się źle skończyć, a tego im nie życzę. Ewentualnie zawsze mogę podesłać paru profesjonalistów, żeby pozbyli się tego problemu ;)
Trzymaj się ciepło. Pozdrawiam
Laurie
Cieszę się, że udało mi się Cię zaskoczyć :)
UsuńTrochę energii wyssało ze mnie to śledztwo, ale podołałam :3
Diego się ogarnął i w ogóle zaczyna wychylać nosem na pierwszy plan.
Dziękuję za komentarz! :*
Po przeczytaniu początku już byłam prawie pewna, że moje obiekcie co do Chloe mogą być prawdopodobne. To sypianie z mordercą podsunęło mi do głowy nowe obawy, które jak widać sprawdziły się. Mimo to rozwiązanie śledztwa mnie zaskoczyło. Nie sądziłam, że będzie chodziło o złoto i że ta sprawa zakończy się w ten sposób. Raczej (mimo wszystko) nie rozważałam motywu materialnego. Bardziej mi te porachunki mafijne pasowały:D A tu proszę, Cleo jak zwykle zaskoczyła. Ale najbardziej podoba mi się to, że to wreszcie ktoś inny - nie Rose - odkrył tożsamość sprawcy. Diega bym nie podejrzewała o taką błyskotliwość i proszę - następne zaskoczenie. Ale to moim zdaniem dało świetny efekt. Nie Rose, nie Logan, a Diego, w którego możliwości mało kto wierzył. I dopiero teraz pozwoliłaś nam poczuć, jakie to świetne uczucie, gdy nie wiadomo kto i kiedy wpadnie na rozwiązanie. A to naprawdę fajne uczucie;D
OdpowiedzUsuńZastanawiam się tylko po co powiedziała Loganowi, żeby lepiej przeszukał piwnicę (tak, wiem doczepiłam się tego fragmentu :D). Przecież gdyby to zrobił, to znalazłby sztabkę złota, tak? A wtedy motyw rabunkowy byłby bardzo prawdopodobny, a Chloe na pewno uznana za podejrzaną (w jakimś stopniu) skoro tak dobrze nakierowała ograny ścigania na coś, o czym nie powinna wiedzieć. Podobał mi się też motyw tego lesbijstwa. I pomyśleć, że przez moment miała ochotę znowu wyswatać Chloe i Diego. Ach, człowiek może się bardzo mylić w ocenie drugiego człowieka. A z drugiej strony... przeczucia w pewnym stopniu mnie nie myliły, bo nigdy jej nie ufałam do końca.
Co do końcówki, znowu rozbudziłaś emocje. Znowu ktoś czyha na życie Rogan. I to mi się chyba najbardziej podobało z całego rozdziału. Bo uwielbiam momenty, fragmenty, rozdziały, w których życie głównych bohaterów jest w pewien sposób zagrożone. Kiedy muszą walczyć, a walka jest trudna. Jestem cholernie ciekawa, co wymyśliłaś tym razem! ;)
Pozdrawiam! ;**
Nie zawsze mafia jest odpowiedzią :D A jej motyw będzie głównym w innym opowiadaniu kryminalnopodobnym, które wisi nade mną rok, ale jeszcze będzie musiało poczekać.
UsuńCzy ktoś czyha na Rogan? Nie ma pewności. Może chodzić tylko o jednego z naszych gołąbeczków. Wszystko wyjaśni się w swoim czasie ;)
Dziękuję za komentarz! :*
Diego mnie naprawdę zaczyna poważnie zaskakiwać. Nigdy nie mówiłam, że jest głupi, bo w końcu z jakichś powodów należy do grupy Logana. Mimo wszystko ten uśmiech na jego twarzy, gdy odgadnął, kto jest mordercą, był nieco dziwny, się też bardzo rozwalajacy ;)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się tego obrotu sprawy i w sumie cieszę się z tego, bo mnie zaskoczyłas ...
Przyjdzie taki moment, że w jakiś cudowny sposób zdobędę twój adres i osobiście Cię udusze .... Wytłumacz mi proszę, co to jest za końcówka. Czy ty planujesz zamach na nasze kochane Rogan? I to w momencie, gdy chcą się ustatkowac i planują ślub?
Nie podoba mi się ten pomysł .. Z jednej strony od samego początku mam wrażenie, że nie planujesz szczęśliwego zaskoczenia, a z drugiej mam nadzieje, że to tylko moja głupia wyobraźnia.
Tak, czy siak, jak długo Rogan będzie bezpieczne?
Czekam niecierpliwie na nn
Ściskam mocno :*
~ Alex ♡_♡
Chcesz mój adres, pisz do Naff, ona zna! Królik też. I Ivy. I oczywiście Magdycja. Patrz, jaki masz wybór :D
UsuńDiego powalił wszystkich w tym rozdziale, jestem z niego cholernie dumna ^_^
Pytanie, czy Rogan w ogóle jest bezpieczne?
Dziękuję za komentarz! :*
Kij, nie ważne odkąd się czyta ;_;
OdpowiedzUsuńTalent widoczny gołym okiem.
To cudowne ;-;
I ten Diego :o
~ Sagiri
Dziękuję! <3
Usuń