Dobry wieczór :)
- Cześć, Rose. Jak się czujesz? - jak zawsze się o mnie martwią.
- Wyjątkowo dobrze, dziękuję.
Na twarzy Diega pojawia się złośliwy uśmieszek.
- Albo mi się wydaje albo macie z Loganem tego samego stylistę. - Śmieje się, kąciki ust Adama także wyraźnie unoszą się ku górze.
Brunet, słysząc swoje imię, odwraca się w naszą stronę, ma czarne dżinsy, tego samego koloru buty i granatową koszulę z krótkim rękawem. Wzdycham, rozumiejąc rozbawienie ciemnookiego. Mam czarne, materiałowe spodnie, czarne balerinki i granatową koszulę z podwiniętymi rękawami. Nasze stroje różnią jedynie moje dodatki: naszyjnik z serduszkiem mojej mamy i bransoletkę - plecionkę warkocz z trzech rzemyków.
- Witaj, Rose. - Uśmiecha się do mnie delikatnie i cmoka w policzek. Ma miękkie i ciepłe wargi. Słyszę, jak pielęgniarka. z którą jeszcze chwilę temu prowadził konwersację, głośno wciąga powietrze. O co chodzi? Nigdy nie widziała, jak mężczyzna całuje kobietę w policzek?
- Dzień dobry, Logan. - Odwzajemniam uśmiech. - Do którego pokoju powinniśmy iść?
- Pokój czterysta cześć, trzecie piętro, pojedziemy windą. Chodźmy.
Blondyn i ciemnowłosy idą przodem, dyskutując o kolorze krawatów, ja z niebieskookim idziemy kilka kroków za nimi.
- Jak się czujesz? - pyta.
- Może to dziwne, ale dobrze. Nie mam ochoty nikogo zabić, jak w ubiegłych latach, odczuwam także mniejszy ból i smutek niż ostatnio. Wydaje mi się, że to zasługa wczorajszego, wieczornego towarzystwa. - Na mej twarzy gości szczery uśmiech, który mężczyzna odwzajemnia.
- Miło mi to słyszeć. - Chwyta moją dłoń i ściska, przypominając wczorajsze wspólne godziny.
- A co u ciebie? - pytam, ale nie uzyskuję odpowiedzi.
- Halo, gołąbeczki! - nasi koledzy są przy windach, oswobadzam dłoń z uścisku bruneta. - Pośpieszcie się łaskawie.
Przyspieszamy kroku i w czwórkę ładujemy się do metalowego pudła. Diego z radością dziecka naciska przycisk z numerem "trzy" i mkniemy do góry. Adam rozdziela mnie od Logana, który rzuca mi ukradkowe spojrzenie i cicho wzdycha. Nie mam pojęcia, o co może chodzić. Zrobiłam coś nie tak?
Opuszczamy windę i idziemy korytarzem, szukając pokoju naszego świadka. Dostrzegam drzwi z podanym przez pielęgniarkę numerem, ale przed drzwiami nikogo nie ma. Zaczynam się niepokoić.
- Czy czasem ktoś nie powinien tu stać? - pytam mężczyzn.
- Powinien. - Adam idzie z wyciągniętą bronią i skręca w lewo za najbliższym rogiem. - Diego, chodź tu!
Gomez idzie do niego, a ja z Loganem wchodzimy do pokoju czterysta sześć. I przeżywamy szok.
Nadine rzuca się na łóżku i próbuje uderzyć swojego oprawcę - postać ubraną całą na czarno, z kominiarką na głowie, która próbuje udusić kobietę białą, szpitalną poduchą.
Zamaskowany gość nie zauważa naszej obecności, przechodzę za jego plecy i podcinam mu nogi, upada, puszczając poduszkę, Clare gwałtownie wciąga powietrze, charcząc, Logan się nią zajmuje, a ja próbuję obezwładnić napastnika. Niestety, jest ode mnie silniejszy, przewraca mnie, co skutkuje dość ostrym bólem pleców. Świetnie, w poniedziałek ręka, wczoraj czoło, dzisiaj plecy. Co kolejne, losie? Serce?
Próbuję wstać, ale mam z tym mały problem. Zamaskowany osobnik wymija szybko Logana i wybiega na korytarz, słyszę jedynie jego oddalające się w kierunku, z którego przyszliśmy, kroki.
Jęczę, opierając się na łokciach, do sali wbiega lekarz, najwidoczniej któryś z moich kolegów go wezwał. Zajmuje się Clare, a Henderson pomaga mi wstać, opieram się na nim prawie całym ciężarem mojego ciała. (...)
Jestem na szóstej stronie tekstu i pragnę podzielić się częścią tego, co mam, więc...
Część rozdziału specjalnie dla WAS :) (początek długaśneego zakończenia sprawy)
(...) Zmierzam ku recepcji, gdzie czekają na mnie detektywi. Logan rozmawia z młodą pielęgniarką, a Chase i Gomez patrzą w moją stronę z uśmiechami. Posyłam im blady uśmiech i staję przy nich.
- Dzień dobry - witam się z nimi.- Cześć, Rose. Jak się czujesz? - jak zawsze się o mnie martwią.
- Wyjątkowo dobrze, dziękuję.
Na twarzy Diega pojawia się złośliwy uśmieszek.
- Albo mi się wydaje albo macie z Loganem tego samego stylistę. - Śmieje się, kąciki ust Adama także wyraźnie unoszą się ku górze.
Brunet, słysząc swoje imię, odwraca się w naszą stronę, ma czarne dżinsy, tego samego koloru buty i granatową koszulę z krótkim rękawem. Wzdycham, rozumiejąc rozbawienie ciemnookiego. Mam czarne, materiałowe spodnie, czarne balerinki i granatową koszulę z podwiniętymi rękawami. Nasze stroje różnią jedynie moje dodatki: naszyjnik z serduszkiem mojej mamy i bransoletkę - plecionkę warkocz z trzech rzemyków.
- Witaj, Rose. - Uśmiecha się do mnie delikatnie i cmoka w policzek. Ma miękkie i ciepłe wargi. Słyszę, jak pielęgniarka. z którą jeszcze chwilę temu prowadził konwersację, głośno wciąga powietrze. O co chodzi? Nigdy nie widziała, jak mężczyzna całuje kobietę w policzek?
- Dzień dobry, Logan. - Odwzajemniam uśmiech. - Do którego pokoju powinniśmy iść?
- Pokój czterysta cześć, trzecie piętro, pojedziemy windą. Chodźmy.
Blondyn i ciemnowłosy idą przodem, dyskutując o kolorze krawatów, ja z niebieskookim idziemy kilka kroków za nimi.
- Jak się czujesz? - pyta.
- Może to dziwne, ale dobrze. Nie mam ochoty nikogo zabić, jak w ubiegłych latach, odczuwam także mniejszy ból i smutek niż ostatnio. Wydaje mi się, że to zasługa wczorajszego, wieczornego towarzystwa. - Na mej twarzy gości szczery uśmiech, który mężczyzna odwzajemnia.
- Miło mi to słyszeć. - Chwyta moją dłoń i ściska, przypominając wczorajsze wspólne godziny.
- A co u ciebie? - pytam, ale nie uzyskuję odpowiedzi.
- Halo, gołąbeczki! - nasi koledzy są przy windach, oswobadzam dłoń z uścisku bruneta. - Pośpieszcie się łaskawie.
Przyspieszamy kroku i w czwórkę ładujemy się do metalowego pudła. Diego z radością dziecka naciska przycisk z numerem "trzy" i mkniemy do góry. Adam rozdziela mnie od Logana, który rzuca mi ukradkowe spojrzenie i cicho wzdycha. Nie mam pojęcia, o co może chodzić. Zrobiłam coś nie tak?
Opuszczamy windę i idziemy korytarzem, szukając pokoju naszego świadka. Dostrzegam drzwi z podanym przez pielęgniarkę numerem, ale przed drzwiami nikogo nie ma. Zaczynam się niepokoić.
- Czy czasem ktoś nie powinien tu stać? - pytam mężczyzn.
- Powinien. - Adam idzie z wyciągniętą bronią i skręca w lewo za najbliższym rogiem. - Diego, chodź tu!
Gomez idzie do niego, a ja z Loganem wchodzimy do pokoju czterysta sześć. I przeżywamy szok.
Nadine rzuca się na łóżku i próbuje uderzyć swojego oprawcę - postać ubraną całą na czarno, z kominiarką na głowie, która próbuje udusić kobietę białą, szpitalną poduchą.
Zamaskowany gość nie zauważa naszej obecności, przechodzę za jego plecy i podcinam mu nogi, upada, puszczając poduszkę, Clare gwałtownie wciąga powietrze, charcząc, Logan się nią zajmuje, a ja próbuję obezwładnić napastnika. Niestety, jest ode mnie silniejszy, przewraca mnie, co skutkuje dość ostrym bólem pleców. Świetnie, w poniedziałek ręka, wczoraj czoło, dzisiaj plecy. Co kolejne, losie? Serce?
Próbuję wstać, ale mam z tym mały problem. Zamaskowany osobnik wymija szybko Logana i wybiega na korytarz, słyszę jedynie jego oddalające się w kierunku, z którego przyszliśmy, kroki.
Jęczę, opierając się na łokciach, do sali wbiega lekarz, najwidoczniej któryś z moich kolegów go wezwał. Zajmuje się Clare, a Henderson pomaga mi wstać, opieram się na nim prawie całym ciężarem mojego ciała. (...)
*.* świetne !!!!!!!!!!!!/ K.M
OdpowiedzUsuńO kurczę.
OdpowiedzUsuńKto jest na tyle głupi, aby wpaść na pomysł zabójstwa kogoś na terenie posterunku. A jednak ludzie są tępi.
Romantyczny Logan, podejrzana nazwa rozdziału. Czyżby..? Znając Ciebie - na pewno NIE!
Czekam na rozdział! :)
Niezłe...
OdpowiedzUsuń... to mało ppwiedziane. Jest genialne!
Oooo. Dobreee! *___* Tu taki fajny spokój i nagle... akcja! Czytałam z wielkimi oczami i obgryzałam paznokcie! Czekam na więcej :3.
OdpowiedzUsuńAch, Logan i Rose, jak między nimi iskrzy!
Wybacz, za tą nieskładność i głupoty, ale piszę prezentację z polskiego i mózg mi siada D: nie wiem w ogóle gdzie jestem XD.
Wspaniały przedsmak kolejnego rozdziału. jesteś wspaniała. Przyznaję, że zapomniałam stworzyć mordercę, więc nie wiem kto zabił moją pannę młodą. Dlatego z niecierpliwością czekam rozdziału. A co z kłopotami Logana, o których wspomniałam w mailu? Będą? Zniecierpliwiona czytelniczka.
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award więcej informacji na http://from-my-sleeve.blogspot.com/ ;D
OdpowiedzUsuń