wtorek, 8 kwietnia 2014

31 Ból zamieniam w czułość ZAPOWIEDŹ

Dobry wieczór :)

Jestem na szóstej stronie tekstu i pragnę podzielić się częścią tego, co mam, więc...

Część rozdziału specjalnie dla WAS :)   (początek długaśneego zakończenia sprawy)


(...) Zmierzam ku recepcji, gdzie czekają na mnie detektywi. Logan rozmawia z młodą pielęgniarką, a Chase i Gomez patrzą w moją stronę z uśmiechami. Posyłam im blady uśmiech i staję przy nich.
   - Dzień dobry - witam się z nimi.
   - Cześć, Rose. Jak się czujesz? - jak zawsze się o mnie martwią.
   - Wyjątkowo dobrze, dziękuję.
   Na twarzy Diega pojawia się złośliwy uśmieszek.
   - Albo mi się wydaje albo macie z Loganem tego samego stylistę. - Śmieje się, kąciki ust Adama także wyraźnie unoszą się ku górze.
   Brunet, słysząc swoje imię, odwraca się w naszą stronę, ma czarne dżinsy, tego samego koloru buty i granatową koszulę z krótkim rękawem. Wzdycham, rozumiejąc rozbawienie ciemnookiego. Mam czarne, materiałowe spodnie, czarne balerinki i granatową koszulę z podwiniętymi rękawami. Nasze stroje różnią jedynie moje dodatki: naszyjnik z serduszkiem mojej mamy i bransoletkę - plecionkę warkocz z trzech rzemyków.
   - Witaj, Rose. - Uśmiecha się do mnie delikatnie i cmoka w policzek. Ma miękkie i ciepłe wargi. Słyszę, jak pielęgniarka. z którą jeszcze chwilę temu prowadził konwersację, głośno wciąga powietrze. O co chodzi? Nigdy nie widziała, jak mężczyzna całuje kobietę w policzek? 
   - Dzień dobry, Logan. - Odwzajemniam uśmiech. - Do którego pokoju powinniśmy iść?
   - Pokój czterysta cześć, trzecie piętro, pojedziemy windą. Chodźmy.
   Blondyn i ciemnowłosy idą przodem, dyskutując o kolorze krawatów, ja z niebieskookim idziemy kilka kroków za nimi.
   - Jak się czujesz? - pyta.
   - Może to dziwne, ale dobrze. Nie mam ochoty nikogo zabić, jak w ubiegłych latach, odczuwam także mniejszy ból i smutek niż ostatnio. Wydaje mi się, że to zasługa wczorajszego, wieczornego towarzystwa. - Na mej twarzy gości szczery uśmiech, który mężczyzna odwzajemnia.
   - Miło mi to słyszeć. - Chwyta moją dłoń i ściska, przypominając wczorajsze wspólne godziny.
   - A co u ciebie? - pytam, ale nie uzyskuję odpowiedzi.
   - Halo, gołąbeczki! - nasi koledzy są przy windach, oswobadzam dłoń z uścisku bruneta. - Pośpieszcie się łaskawie.
   Przyspieszamy kroku i w czwórkę ładujemy się do metalowego pudła. Diego z radością dziecka naciska przycisk z numerem "trzy" i mkniemy do góry. Adam rozdziela mnie od Logana, który rzuca mi ukradkowe spojrzenie i cicho wzdycha. Nie mam pojęcia, o co może chodzić. Zrobiłam coś nie tak?
   Opuszczamy windę i idziemy korytarzem, szukając pokoju naszego świadka. Dostrzegam drzwi z podanym przez pielęgniarkę numerem, ale przed drzwiami nikogo nie ma. Zaczynam się niepokoić.
   - Czy czasem ktoś nie powinien tu stać? - pytam mężczyzn.
   - Powinien. - Adam idzie z wyciągniętą bronią i skręca w lewo za najbliższym rogiem. - Diego, chodź tu!
   Gomez idzie do niego, a ja z Loganem wchodzimy do pokoju czterysta sześć. I przeżywamy szok.
   Nadine rzuca się na łóżku i próbuje uderzyć swojego oprawcę - postać ubraną całą na czarno, z kominiarką na głowie, która próbuje udusić kobietę białą, szpitalną poduchą.
   Zamaskowany gość nie zauważa naszej obecności, przechodzę za jego plecy i podcinam mu nogi, upada, puszczając poduszkę, Clare gwałtownie wciąga powietrze, charcząc, Logan się nią zajmuje, a ja próbuję obezwładnić napastnika. Niestety, jest ode mnie silniejszy, przewraca mnie, co skutkuje dość ostrym bólem pleców. Świetnie, w poniedziałek ręka, wczoraj czoło, dzisiaj plecy. Co kolejne, losie? Serce?
   Próbuję wstać, ale mam z tym mały problem. Zamaskowany osobnik wymija szybko Logana i wybiega na korytarz, słyszę jedynie jego oddalające się w kierunku, z którego przyszliśmy, kroki.
   Jęczę, opierając się na łokciach, do sali wbiega lekarz, najwidoczniej któryś z moich kolegów go wezwał. Zajmuje się Clare, a Henderson pomaga mi wstać, opieram się na nim prawie całym ciężarem mojego ciała. (...)

6 komentarzy:

  1. *.* świetne !!!!!!!!!!!!/ K.M

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurczę.
    Kto jest na tyle głupi, aby wpaść na pomysł zabójstwa kogoś na terenie posterunku. A jednak ludzie są tępi.
    Romantyczny Logan, podejrzana nazwa rozdziału. Czyżby..? Znając Ciebie - na pewno NIE!
    Czekam na rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezłe...
















    ... to mało ppwiedziane. Jest genialne!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooo. Dobreee! *___* Tu taki fajny spokój i nagle... akcja! Czytałam z wielkimi oczami i obgryzałam paznokcie! Czekam na więcej :3.
    Ach, Logan i Rose, jak między nimi iskrzy!
    Wybacz, za tą nieskładność i głupoty, ale piszę prezentację z polskiego i mózg mi siada D: nie wiem w ogóle gdzie jestem XD.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały przedsmak kolejnego rozdziału. jesteś wspaniała. Przyznaję, że zapomniałam stworzyć mordercę, więc nie wiem kto zabił moją pannę młodą. Dlatego z niecierpliwością czekam rozdziału. A co z kłopotami Logana, o których wspomniałam w mailu? Będą? Zniecierpliwiona czytelniczka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do Liebster Award więcej informacji na http://from-my-sleeve.blogspot.com/ ;D

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mile widziane :)