wtorek, 24 czerwca 2014

Chapter 39 - SNEEK PEAK

   Cześć :)

   Żegnaj, Krakowie. Żegnaj, europeistyko.

   Nadchodzi rozdział, który zmieni wiele, ale jeszcze nie da szczęścia.
   Wszystkie niżej napisane fragmenty dotyczącą Rogan, bo to ten parring jest najważniejszy i to on będzie się w tej sprawie musiał zmierzyć ze swoimi uczuciami.

   Zapraszam do czytania :)
--------------------------------------------------------------

   Aż chciałoby się je pocałować.

   Dopisuję tą informację przy nazwisku kelnera i układam dokumenty z powrotem na jedną stertę.
   - Logan, mogę ci zadać dwa pytania?
   - Jedno już zadałaś. - Uśmiecha się, nie otwierając oczu.
   Jego  metody relaksacyjne chyba przynoszą zamierzone skutki, jego głos jest pewniejszy i już nie kaszle.
   - Wiem, dlatego tak powiedziałam. Dlaczego byłeś wczoraj wieczorem zły? Mia powiedziała, że w takim stanie wróciłeś do domu.
   - Czasami powinna trzymać język za zębami.
   - Logan. - Mój głos jest twardy, napięty.
   Brunet przestaje opierać się o oparcie, prostuje się, na nowo czuję spojrzenie jego niebieskich oczu.
   - Dowiesz się. W swoim czasie. Choć wydaje mi się, że nie będziesz zbytnio zadowolona.
   Wzdycham.
   - Musisz być taki tajemniczy?
   - Odpowiedziałem na dwa pytania zgodnie z umową. To jest trzecie.
   Ponownie przewracam oczami.
   - Czasami jesteś straszny.
   Puszcza mi perskie oczko.
   - Ale i tak mnie lubisz.
   Opieram głowę na dłoni, łokieć wbija się nieznacznie w drewno biurka, ale nie czuję bólu.
   - Skąd ta pewność, kochanie?

   - Dzień dobry. Nie chcę przeszkadzać, ale Rose, Logan - patrzy po naszej dwójce - zapraszam do mojego gabinetu.

   Idąc ku drzwiom, zatrzymuję się przed patrzącym w okno Loganem, który nie odezwał się ani słowem podczas wyznaczania mi zadania i uderzam go otwartą dłonią w twarz. Na jego policzku zostaje duży czerwony ślad. Patrzy mi w oczy.
   - Dlaczego na to pozwoliłeś? - krzyczę i opuszczam to przeklęte pomieszczenie, przełykając łzy.

   Atak ustaje, na czworaka podchodzę do wcześniejszego miejsca pracy i sięgam po telefon. Serce bije mi jak szalone, gdy wybieram numer.
   Odbiera po czwartym sygnale, gdy adrenalina nadal krąży w moich żyłach.
   - Halo?
   - Logan, tu Rose. Przyjedź tu jak najszybciej.
   

4 komentarze:

  1. Boże jak mogłaś?! No kurde jak?!
    Nie masz wyboru. DAWAJ NATENTYCHMIAST ROZDIZAŁ!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiedź cudowna!
    Już nie mogę doczekać się rozdziału :)
    Trzymaj się ciepło^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Wcześniej komentowałam i padły mi internety! ZUUO.
    Tak więc powracam znowu. Dramaty, dramaty! A ja je lubię! OHOHHO! I chcę następny rozdział >D

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mile widziane :)